"De facto funkcjonariusze od maja 2010 r. działali na rzecz nawiązania współpracy ze służbą FSB" - czytamy w raporcie podkomisji ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Chodzi o Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i czynności podejmowane tuż po tragedii.
Z treści załącznika do raportu podkomisji smoleńskiej, do którego dotarł portal Niezalezna.pl wynika, że w pierwszych dniach po tragedii służby nie podjęły się badania, czy 10.04.2010 roku doszło do aktu terroru, choć był to ich ustawowy obowiązek. Nie gromadzono również żadnych danych mających wpływ na przebieg badania zdarzenia lotniczego. Jak informowaliśmy wczoraj, Służba Kontrwywiadu Wojskowego została po katastrofie zaangażowana w poważną operację - chodzi o kampanię defamacyjną pilotów TU-154M.
To jednak nie jedyne "osiągnięcia" SKW po dramacie w Smoleńsku. Dotarliśmy do kolejnych ustaleń.
- SKW otrzymała zdjęcia satelitarne miejsca katastrofy wykonane 10.04.2010 r. od Centralnej Agencji Wywiadowczej Stanów Zjednoczonych i przekazała je Wojskowemu Prokuratorowi Okręgowemu. Była to praktycznie jedyna istotna czynność wykonana na rzecz prowadzonego badania oraz śledztwa
- czytamy w raporcie. Kolejne działania miały już prowadzić do "zacieśnienia współpracy" ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej.
Trzy dni po tragedii SKW wskazała, że szczególnej ochronie powinni podlegać wojskowi zaangażowani w badanie przyczyn zdarzenia lotniczego. Raport podkomisji ujawnia, jak wyglądała ta ochrona.
- Ochrona ta była jedynie prowizoryczna i polegała na przeprowadzaniu rozmów z członkami komisji oraz informowaniu o ewentualnych zagrożeniach ze strony rosyjskich służb specjalnych. Członkowie komisji przebywający w Rosji przyznali, że o ile w Moskwie funkcjonariusze SKW i ABW byli obecni, o tyle na lotnisku w Smoleńsku nie było żadnej osłony i ochrony kontrwywiadowczej. Jednocześnie od momentu przyjazdu Polacy zostali objęci nadzorem rosyjskich służb specjalnych – kontrolowano ich telefony komórkowe przed dopuszczeniem do prac na lotnisku, w trakcie pobytu miały miejsce przeszukania pokoi hotelowych, pod hotelem widywany był samochód podobny do wojskowych stacji łączności, stąd też członkowie komisji zasadnie podejrzewali, że są podsłuchiwani, robiono im z ukrycia zdjęcia. Przyznali, że komisja polska była pozostawiona sama sobie nie otrzymując żadnej ochrony ze strony państwa
- wskazano.
"De facto funkcjonariusze od maja 2010 r. działali na rzecz nawiązania współpracy ze służbą FSB" - czytamy w raporcie podkomisji smoleńskiej. Efektem tego miało być spotkanie, do którego doszło 7 lipca 2010 roku. Na spotkaniu strona polska poinformowała o celu pobytu w Moskwie przedstawicieli SKW, związanym z zabezpieczeniem prac KBWL LP. Z kolei przedstawiciele FSB mieli przekazać gotowość do współpracy między służbami w przedmiocie... walki z terroryzmem oraz misji zagranicznych. Na kolejnym spotkaniu, 22 lipca, FSB potwierdziła zainteresowanie nawiązaniem takiej współpracy.
Co istotne, na żadnym z tych spotkań nie zostały poruszone tematy dotyczące katastrofy samolotu Tu-154M. - Spotkania służyły stronie rosyjskiej do realizacji interesów FSB – wydobywania informacji o dekonspiracji oficerów GRU oraz o kontrakcie na części zamienne dla MiG-ów SZ RP. FSB powoływała się na pozytywne doświadczenia współpracy z WSI - wskazano w raporcie.