Kwestia kompromitujących taśm Morawieckiego została zindukowana przez prokuraturę gdy ten nie chciał już mieć nic wspólnego ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. – mówił dziś na antenie Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" zwrócił uwagę, że gdy szukając "haków" na Mateusza Morawieckiego nie udało się znaleźć nic wiarygodnego, "chcąc na siłę zdobyć informacje niekorzystne dla obecnego premiera, dopuszczono się manipulacji".
Tomasz Sakiewicz był jednym z gości red. Katarzyny Gójskiej w wieczornym programie Telewizji Republika „W Punkt”.
„Ujawniamy jedyną zarejestrowaną rozmowę Mateusza Morawieckiego, która znajduje się w aktach śledztwa w sprawie afery taśmowej. Fragmenty stenogramów pojawiły się już wcześniej w mediach, ale my jako pierwsi przedstawiamy całe nagranie” – napisał dziś portal Onet.pl. Tekst ten ukazał się dziś, dzień po artykule, który miał sugerować, że doszło do upublicznienia „haczyków” na obecnego premiera. Okazuje się jednak, że materiał ten jest „odgrzanym kotletem” zaciekłych wyznawców teorii obciążających Mateusza Morawieckiego.
To pewien sposób sugerowania [przesłuchania kelnerów – przyp. red.]… odtworzyli w pamięci coś, co nie musiało mieć miejsca. Prokuratura potrafi doprowadzić przesłuchiwanych do stanu, w którym ci nie zeznają autentycznie. Mamy do czynienia ze sprzecznymi zeznaniami
– stwierdził redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Kwestia kompromitujących taśm Morawieckiego została zindukowana przez prokuraturę gdy ten nie chciał już mieć nic wspólnego ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Wówczas prokuratura zaczyna szukać haków i indukuje kelnerów. Chcąc na siłę zdobyć informacje niekorzystne dla obecnego premiera, dopuszczono się manipulacji
– zakończył Tomasz Sakiewicz.