Jak informował wczoraj portal TVP Info, za kampanię reklamową stołecznego ratusza na temat opłaty śmieciowej, pod hasłem "Nowa ustawa nie pozwala miastom dopłacać z budżetu" (do opłat za śmieci) warszawiacy zapłacili blisko milion złotych.
W odpowiedzi na pytanie w sprawie łącznego kosztu kampanii i okresu jej trwania, władze Warszawy poinformowały: „Jak wynika z odpowiedzi przekazanej przez ratusz, ma ona być prowadzona przez cztery i pół miesiąca: od 16 grudnia 2020 r. do końca kwietnia 2021 r., a jej koszt wynosi 832 896,52 zł”- przekazał ratusz.
Wielu komentatorów podkreśla, że kampania stołecznego ratusza wprowadza mieszkańców w błąd, próbując przerzucić odpowiedzialność za monstrualne podwyżki cen za wywóz śmieci na rząd.
Kontrowersyjną i kosztowną akcję władz Warszawy komentował dziś na antenie TVP Info redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz.
Publicysta przyznał, że mimo iż on sam nie mieszka na stałe w stolicy, to docierają do niego głosy coraz bardziej zirytowanych warszawiaków. – O tym, że doszło do takiej katastrofy, czyli wielokrotnego podniesienia cen śmieci, dowiedziałem się, jak do jednego z moich krewnych przyszedł rachunek. On nie rozumiał, dlaczego ma nagle płacić kilka razy więcej za śmieci – relacjonował.
Wskazał, że powiązanie cen za wywóz odpadów ze zużyciem wody może być dla wielu osób bardzo krzywdzące.
- Tu przyjęto wiele bardzo niekorzystnych wskaźników, które uderzyły w kieszenie warszawiaków. Pytanie – dlaczego tak musi być? Wszystko można wytłumaczyć kosztami, ale jak się wydaje pieniądze na takie bzdety, jak kampanie poszukiwania ludzi, kiedy była ustawa o śmieciach, no to potem trzeba z czegoś te rachunki zapłacić
- tłumaczył.
Jak dodał, w cenie za wywóz śmieci, mieszkańcy „płacą też za tę kampanię”. – Śmieciowa kampania, za to nie śmieciowe opłaty i mamy teraz efekty – zauważył.
- Te palety na środku [Placu Bankowego w Warszawie-red.], kozy w środku Wisły, pomijając katastrofy ekologiczne, które kosztują Warszawę, no to to wszystko powoduje, że w opłatach postojowych [za parkowanie-red.], mandatach, kosztach śmieci, oni po prostu próbują „dzierzgać” ten budżet. Pomijam dofinansowanie byłych esbeków zamieszanych w bardzo ciemne sprawy, czy bojówek. Przecież pieniądze nie biorą się z powietrza
- wskazywał Sakiewicz.
Jego zdaniem, m.in. za tego rodzaju wydatki urzędu miasta musza obecnie płacić mieszkańcy stolicy.
- Jakoś ta Warszawa tonie w śmieciach i szambie, które wylewa się do Wisły i prawdę mówiąc, mimo że ja nie głosowałem na pana Trzaskowskiego i nie jestem jego fanem, to mnie to wcale nie pociesza, że jest coraz gorzej
- przyznał dziennikarz.
W jego ocenie „miliony ludzi cierpią w Warszawie kompletną nieudaczność w zarządzaniu”. - Pomysły zupełnie z kosmosu, jakby jacyś niedojrzali ludzie dorwali się do ratusza – mówił.
Odnosząc się do wydatkowania przez miasto na kampanię dot. cen śmieci niemal miliona złotych w czasie trwającej pandemii, naczelny „GP” wskazał, że środki te można było przeznaczyć np. „na zachęcanie ludzi do szczepień”. – To byłyby najlepiej wydane pieniądze, bo od tego jak szybko się zaszczepimy zależy zakończenie różnych ograniczeń, które np. bardzo uderzają w restauratorów warszawskich, bardzo uderzają w handel w Warszawie, a wcześniej w salony kosmetyczne, czy fryzjerów – przekonywał.
- Ale kampanie na rzecz szczepień byłyby korzystne społecznie i bardzo uzasadnione. Natomiast kampania na rzecz tłumaczenia, że „to nie moja ustawa” - chociaż to w zasadzie to ustawa pana Trzaskowskiego, bo to jego koledzy uchwalili tę ustawę – to to jest absurd. Kolejna „strefa relaksu”, tylko tym razem w śmieciach zrobiona
- ocenił Tomasz Sakiewicz.
- Zastanawiam się, co jeszcze ratusz może wymyślić i jaka jest cierpliwość warszawiaków, bo to naprawdę z bzdury w bzdurę popadamy - podsumował.
Od kwietnia tego roku w Warszawie obowiązują nowe zasady naliczania opłat za gospodarowanie odpadami. Rada m.st. Warszawy, głosami rządzącej KO zadecydowała o wprowadzeniu metody naliczania opłaty od ilości zużytej wody. Mieszkańcy nieruchomości jednorodzinnych i wielolokalowych domów zapłacą za śmieci licząc 12,73 zł za 1 m sześc.
Natomiast, jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej, opłata będzie naliczana według wzoru: liczba mieszkańców razy 4 m sześc. wody razy 12,73zł. Co w przypadku domu zamieszkałego przez pięcioosobową rodzinę da ok. 250 zł.