- Polska została zaatakowana jednym z istotnych elementów wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Tym elementem jest historia i pamięć historyczna - mówi portalowi Niezalezna.pl redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Zdaniem Tomasza Sakiewicza wydalenie z Polski ambasadora Rosji być może "byłoby ostrzeżeniem dla samych Rosjan, że Putin oszalał".
Jak poinformował poinformował resort spraw zagranicznych, ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został dziś wezwany pilnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina. W trakcie rozmowy przekazano w imieniu polskich władz stanowczy sprzeciw wobec insynuacji historycznych, których dopuścili się kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni przedstawiciele najwyższych władz Federacji Rosyjskich, w tym, w szczególności, prezydent Władimir Putin, jak również przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin".
W ostatnim czasie prezydent Rosji Władimir Putin kilka razy wygłosił kłamliwe tezy o przyczynach II wojny światowej.
O komentarz poprosiliśmy redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasza Sakiewicza.
Polska została zaatakowana jednym z istotnych elementów wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Tym elementem jest historia i pamięć historyczna. Poziom agresji wskazuje, że jest to akt bezpośredniej agresji na polskie interesy zarówno w Europie, jak i na świecie. Tym razem jednak Putin przelicytował. Szukanie odpowiedzialnych za zagładę Żydów musi doprowadzić za państwem niemieckim do sowieckiej Rosji, która do 1941 roku współpracowała z Hitlerem wprost i jawnie w mordowaniu i prześladowaniu Żydów, co było do tej pory bardzo mocno ukrywaną tajemnicą
- stwierdził Sakiewicz.
Pytany czy ambasador Rosji powinien być wydalony z Polski (takie głosy się pojawiły) stwierdził, że - jego zdaniem - "stosunki Polski z Rosją nie będą już gorsze".
Więc wydalenie ambasadora rosyjskiego być może byłoby ostrzeżeniem dla samych Rosjan, że Putin oszalał
- podkreśla Tomasz Sakiewicz.