Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Operacja specjalna. Tomasz Sakiewicz o ataku na polskie media publiczne

Każdy z Państwa pewnie oglądał jakieś produkcje wojenne albo słynne wielkie hollywoodzkie filmy akcji. Warto zobaczyć, jak wygląda atak na inne państwo. Najpierw tworzy się pozór, pretekst do ataku - pisze Tomasz Sakiewicz w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska".

PAP
PAP
Konrad Falecki - Gazeta Polska

Ów pozór nie musi mieć związku z rzeczywistością, ale ma za zadanie spełnić ważną rolę psychologiczną. Warto zwrócić uwagę, co poprzedziło atak na media publiczne. Najbardziej znanym „pozorem” była uchwała Sejmu. Ona nie mogła być żadnym źródłem prawa nie tylko dlatego, że uchwała nie może pełnić takiej roli, lecz także dlatego, iż nie wskazywała konkretnych rozwiązań. Po co więc taka uchwała? Ano po to, żeby pułkownik Sienkiewicz miał co wpisać do aktu notarialnego. Strasznie to cienkie, ale pięć aktów notarialnych dotyczących największych w Polsce mediów, zawartych w kilkadziesiąt minut przed północą, to albo farsa, albo jakaś operacja służb. 

Drugim etapem operacji jest przerwanie łączności. Wyłączono sygnał. I tu mam fatalne informacje – atak na media oznacza przerwanie łączności, więc jest to tylko przygotowanie do czegoś większego. Co większego może być od ataku na największe media w Polsce? Pewnie chodzi o całość państwa, ale o tym za chwilę. 

Kolejnym etapem jest atak na dowódców. Zajęto gabinety szefów mediów publicznych i jednocześnie podjęto decyzje o aresztowaniu byłych szefów służb specjalnych. 

Ostatnim etapem jest opanowanie lub zniszczenie zaatakowanych instytucji. 

Opanować się ich nie udało. Następuje więc proces destrukcji. Tym jest właśnie decyzja o likwidacji mediów publicznych. Pewnie w głowach części grupy zamachowej to sprytny sposób na przejęcie tych mediów, gdy nie mogą zostać zalegalizowane nowe zarządy. Decyzja o likwidacji mediów jest równie nielegalna jak mianowanie przez ministra kultury zarządów. Różnica jest jednak w konsekwencjach. Likwidowana spółka nie tylko nie dostanie żadnego kredytu, lecz także musi natychmiast spłacić wszystkie długi. Telewizja nie ma na to żadnych pieniędzy. Grozi jej blokada kont. To może spowodować wstrzymanie emisji wszystkich kanałów i bankructwo. 

Ale media publiczne to – jak wspomniałem – tylko mała wojna. Prawdziwy atak ma nastąpić na całość państwa. W tym celu będą przejmowane i niszczone wszystkie instytucje, które nie znajdują się pod kontrolą rządu. Chodzi o NBP, Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Sądownictwa, a nawet Kościół katolicki, który ma być wypierany z życia społecznego i odcinany od pieniędzy. 

Ostatecznym celem jest przekazanie kompetencji parlamentu, rządu i prezydenta oraz sądów zagranicznym instytucjom. Państwo po tym przestanie istnieć. 

Ale operacja specjalna realizowana na modłę najlepszych KGB-owskich wzorców idzie rządzącym równie dobrze jak Rosjanom zdobywanie Kijowa.

Zamiast przejąć i „zmienić” media przed świętami, mają tylko potężną awanturę. Obieg informacji nie został przerwany. Rolę mediów publicznych przejęła Telewizja Republika. W całym kraju budzą się ludzie, którzy organizują manifestacje. Wiosna może przyjść szybko.

Gazeta PolskaGazeta Polska / Gazeta Polska


 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

#media publiczne #TVP #Telewizja Polska #bezprawie Tuska

Tomasz Sakiewicz