Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rosyjskie kłamstwo jest oceniane jednoznacznie. Wiceszef MSZ: "To dyplomacja uprawiana cepem"

- Dyplomacja rosyjska pozostaje nieskuteczna. Prawda stoi po naszej stronie, nauka historii stoi po naszej stronie, jest odpowiednio wzmacniana przez dyplomację Rzeczpospolitej. Jesteśmy w stanie odeprzeć kłamliwy atak rosyjskiej propagandy - tak wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz odpowiada na kolejne zaczepki ze strony Rosji. Jak podkreślał w programie Michała Rachonia "#Jedziemy", działania Rosjan to "dyplomacja uprawiana cepem".

Marcin Przydacz
Marcin Przydacz
screen z TVP Info

Prezydent Rosji Władimir Putin wywołał ostatnio dyplomatyczny skandal. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych, dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał". Polska jednoznacznie sprzeciwia się tego typu narracji. Ale nie tylko Polska.

- Na szczęście świat odpowiada jednoznacznie. Ta próba reinterpretacji historii jest tak absurdalna, ale również niebezpieczna, że świat reaguje. Wygrywamy to starcie na poziomie serc zwykłych ludzi. Ludzie reagują na całym świecie, po prostu pukają się w głowę

- mówił wiceminister w rozmowie z redaktorem Michałem Rachoniem w "#Jedziemy".

Przydacz pytany był również, czy głos w tej sprawie powinien zająć prezydent Andrzej Duda:

- W moim przekonaniu stanowisko Pałacu Prezydenckiego jest słuszne. Nie w każdej sprawie musimy wypowiadać się z poziomu prezydenta RP. Próba sprowokowania prezydenta jest przez kremlowską propagandę próbą wtłoczenia nas w dyskusję. Odpowiedź pana premiera jest dobrze przyjęta

- odpowiedział.

Wiceszef polskiego MSZ zwrócił także uwagę, że prawda historyczna stoi po stronie Polski, a to jest niezwykle ważne, gdyż pozwala na odparcie ataku Rosjan.

- Ta sytuacja może prowadzić do nawrotu dyskusji o zachowaniu ZSRR przed wojną. Celem Putina było promowanie Armii Czerwonej jako armii wyzwoleńczej, a dyskusja dotyczy paktu Ribbentrop-Mołotow. Pokazuje to, że dyplomacja rosyjska pozostaje nieskuteczna. Prawda stoi po naszej stronie, nauka historii stoi po naszej stronie, jest odpowiednio wzmacniana przez dyplomację Rzeczpospolitej. Jesteśmy w stanie odeprzeć kłamliwy atak rosyjskiej propagandy

- podkreślił.

Ambasada Rosji w Polsce otwarcie skrytykowała... ambasador USA Georgette Mosbacher, która jednoznacznie stanęła w obronie Polski. Marcin Przydacz ma na to jednoznaczne określenie.

- To jakaś forma frustracji przybiera w głowie pana ambasadora Andriejewa. Nie jest to wysublimowana dyplomacja, to raczej dyplomacja uprawiana cepem. Ten tweet więcej świadczy o autorze tego wpisu, niż o pani ambasador Mosbacher, która napisała prawdę

- podkreślił.

Zdradził również, jak wyglądało spotkanie Siergieja Andriejewa w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, do którego został wezwany po skandalicznych słowach Władimira Putina. Okazuje się, że Andriejew stał murem za swoim prezydentem i usiłował przekonać dyplomatów do własnej wersji historii.

- Ambasador Andriejew usłyszał stanowczy sprzeciw wobec insynuacji, Polska musiała zareagować na kłamliwą propagandę. Nie zgadzamy się na fałszowanie historii, oczekujemy, że strona rosyjska wycofa się z tych twierdzeń. Przyjęty w ministerstwie ambasador usłyszał, jaka była prawdziwa wersja historii. Próbował bronić stanowiska swojego prezydenta. Sam stwierdził, że się z tym nie zgadza, przekazał swoją wersję historii

- ujawnił Przydacz.

Wiceminister Marcin Przydacz zaznacza, że teraz ruch należy do Rosji - muszą oni stanąć w prawdzie dotyczącej historii.

- Rosyjski MSZ rozpętał wojnę informacyjną niemal z wszystkimi państwami. Byli już Czesi obwiniani, Francuzi, nawet z Bułgarami się rosyjski MSZ pokłócił, teraz Stany Zjednoczone. Pokazuje to jakiś wewnętrzny niepokój i narastającą frustrację. Nie udaje im się do tych insynuacji przekonać świata. Kreml ma jeszcze do przepracowania historię Związku Sowieckiego, z Władimirem Putinem na czele

- podsumował.

 



Źródło: TVP Info, Niezalezna.pl

#Ministerstwo Spraw Zagranicznych #Marcin Przydacz

redakcja