W Kielcach w jednej z komisji wyborczych osoby dopisane do spisu wskazały fikcyjne adresy. Urzędnicy miejscy twierdzą, że nie mają wpływu na system dopisywania się do głosowania i brane pod uwagę jest tylko i wyłącznie czynne prawo wyborcze - przekazał w mediach społecznościowych Marcin Stępniewski, kielecki radny Prawa i Sprawiedliwości.
W Kielcach w jednej z komisji wyborczych osoby dopisane do spisu wskazały fikcyjne adresy. Urzędnicy miejscy twierdzą, że nie mają wpływu na system dopisywania się do głosowania i brane pod uwagę jest tylko i wyłącznie czynne prawo wyborcze.
— Marcin Stępniewski (@M_Stepniewski) June 1, 2025
Sprawa komentowana była podczas konferencji Państwowej Komisji Wyborczej, gdy na temat wpisu pytanie zadał jeden z dziennikarzy.
- Zgodnie z konstytucją każdy obywatel polski ma prawo głosowania, niezależnie czy ma stałe miejsce zamieszkania, czy ma pobyt czasowy, czy jest bezdomny. Nikt nie może obywatelowi polskiemu odebrać prawa do udziału w wyborach, to może być jednak prawo tylko jednokrotnego głosowania. Czy będą próby, czy dana osoba zagłosuje drugi raz - to jest to przestępstwo i musi się to spotkać z reakcją organów ścigania. To, że osoba podaje inny adres - to nie powoduje braku możliwości oddania głosu przez osobę. Dany wyborca może tylko raz oddać głos, podlega to sprawdzeniu m.in. poprzez PESEL
- powiedział Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW.
W jego ocenie "przedwczesne byłoby twierdzenie, że znacząca liczba wyborców" dokonywać może podwójnego głosowania. - Jeśli będą tego typu zdarzenia, to mam nadzieje, że organy ścigania podejmą stosowne działania - dodał Marciniak.