Polskie Stronnictwo Ludowe płaci ogromną cenę za bratanie się z Platformą Obywatelską. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego regionalni działacze, na czele ze Sławomirem Świerzyńskim, zrobili odwrót po tym, jak PSL kolejny raz wszedł do misz-maszu koalicyjnego, m.in. ze środowiskami wspierającymi LGBT.
Wynik wyborów także mówi sam za siebie - PO, PSL, Nowoczesna, Zieloni i SLD startowali z jednej listy, a nie potrafili zbliżyć się do wyniku, jaki osiągnęła Zjednoczona Prawica. To totalna kompromitacja liderów tych ugrupowań.
O tym, że PSL popełnił błąd, startując w Koalicji Europejskiej, mówił krótko po wyborach poseł Eugeniusz Kłopotek.
"Jeżeli chodzi o Koalicję Europejską, to jej wynik nie jest zły. Choć oczywiście mogło być lepiej. Na 1 czerwca została zwołana Rada Naczelna PSL i tam będziemy podejmowali wszystkie decyzje. Mimo tego wciąż uważam, że start z Koalicji Europejskiej był ze strony PSL błędem. Jestem przekonany, że gdybyśmy startowali samodzielnie, pod własnym szyldem, to na pewno próg 5 proc. udałoby się przekroczyć"
- powiedział.
Taka wypowiedź mogła wskazywać na to, że PSL nie wejdzie już więcej do takiej koalicji. Dziś oliwy do ognia dolał Marek Sawicki. Stwierdził bowiem, że jesienią PSL zmierzy się "i z PiS-em i z Platformą".
"Od kilku miesięcy z ekspertami pracujemy nad programem na wybory krajowe. Na kolejną dekadę. Polskę 2020, to będzie kolejna dekada XXI wieku. Zmierzymy się i z PiS-em i z Platformą na programy, a nie na negacje"
– zdradził w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w programie „Wydarzenia i Opinie” Polsat News.
Wygląda więc na to, że Koalicja Europejska, gdzie ramię w ramię szły PO i PSL, przechodzi właśnie do historii. W niedzielę wyborcy jednoznacznie pokazali, że ta formuła nie ma zwycięskiej racji bytu.