Działania Państwowej Komisji Wyborczej sprawiają wrażenie, [...] jak gdyby obecnie rządzący próbowali doprowadzić do wyeliminowania najgroźniejszych kontrkandydatów, ograniczając ich możliwości poprzez odebranie środków finansowych - ocenił prezydent Andrzej Duda. Stanowczo skrytykował też słowa mec. Ryszarda Kalisza.
PKW w poniedziałek odrzuciła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości za 2023 r. Członek PKW Ryszard Kalisz mówił dziennikarzom, że politycy PiS mogą od tej decyzji złożyć w ciągu najbliższych siedmiu dni odwołanie do Sądu Najwyższego. Dodał jednak, że - zgodnie z przyjętą tego samego dnia uchwałą kierunkową - PKW nie uznaje orzeczeń, które są wydane przez sędziów powołanych przez "neo-KRS".
Niedługo później jednak zgoła inne zdanie wyraził przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak.
- Byłoby to bardzo źle, gdyby organ administracji rządowej podejmował tego typu decyzje - przyznał.
Przebywający w Jordanii prezydent Duda był pytany o decyzję PKW. Podkreślił, że już wypowiadał się na temat tego, co sądzi na temat takich określeń jak np. "neo-sędziowie".
- To są próby jakiegoś upokarzania i obrażania sędziów, którzy wykonują rzetelnie swoje obowiązki, który przeszli przez ustawowo przewidzianą procedurę
- mówił.
"To niegodne, by poniżać tych sędziów ze względu na jakąś polityczną nienawiść" - dodał.
Zdaniem prezydenta "to robi wrażenie - zwłaszcza wobec zbliżających się wyborów prezydenckich, gdzie wiadomo, że mamy określony system finansowania ugrupowań politycznych, partii politycznych (...) - jak gdyby obecnie rządzący próbowali doprowadzić do wyeliminowania najgroźniejszych kontrkandydatów, ograniczając ich możliwości poprzez odebranie środków finansowych".
Prezydent Duda wyraził przy tym ubolewanie, że Państwowa Komisja Wyborcza, "bardzo dobrze funkcjonująca" przez ostatnie kilkanaście lat, "w tej chwili została obsadzona przez obecną większość parlamentarną ludźmi, którzy nie potrafią zachować klasy i nie potrafią zachować niezbędnej w tym zakresie bezstronności politycznej". "To bardzo złe sygnały" - ocenił.