Prezydent Andrzej Duda jest w kontakcie z minister edukacji narodowej Anną Zalewską ws. strajku nauczycieli. Zasięga od niej bezpośredniej wiedzy - podkreślił wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Nie wykluczam, że prezydent, w którymś momencie będzie uczestniczył w rozmowach - dodał.
Mucha był pytany w TVP1, czy prezydent powinien zaangażować się w jakiś sposób w spór pomiędzy nauczycielami a rządem.
"Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie. Prezydent zasięga bezpośredniej wiedzy od minister (edukacji Anny) Zalewskiej" - podkreślił minister.
Nie wykluczył, iż prezydent "w którymś momencie będzie uczestniczył w tych rozmowach". Jednak jak zaznaczył, "to są kompetencje rządu, to są środki rządowe, to jest budżet państwa - to jest kompetencja premiera, minister finansów, minister edukacji narodowej". "Prezydent nie dysponuje wprost zasobem finansowym" - dodał.
[polecam:https://niezalezna.pl/263476-bedzie-protest-nie-bedzie-promocji-tysiace-uczniow-ofiarami-strajku-znpś
Jak poinformował, Kancelaria Prezydenta - w ramach dialogu, który jest prowadzony - rozmawia z przedstawicielami środowisk nauczycielskich.
Mucha zwrócił również uwagę, że dzisiaj jest zaproszenie ze strony ministerstwa edukacji, aby usiąść bezpośrednio do rozmowy.
"Myślę, że ZNP powinno ten dialog podjąć. Liczę, że uda się wypracować takie rozwiązania, które będą satysfakcjonujące"
- stwierdził.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta powiedział także, że "nie daje wiary", aby taka forma protestu, o jakiej mówił Broniarz, "była możliwa, dlatego że nauczyciele jest to zawód z powołania".
"Tego rodzaju forma protestu, która ma polegać na zakłóceniu przebiegu egzaminów uczniów, dzieci, czy kwestia związana z promocją do następnej klasy, czyli zagrożenie dla 4,5 miliona uczniów w Polsce to jest absolutnie - moim zdaniem nieakceptowalne przez środowisko nauczycielskie" - ocenił Mucha.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. 6 maja mają się zaś rozpocząć matury.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz w sobotę w wywiadzie dla Radia Zet mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie przypomniał m.in., że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. "I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystam także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół" - powiedział.
Pytany zaś co czeka uczniów, jeśli dojdzie do strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty oraz wyznaczone na maj matury, odpowiedział: "Albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".
W niedzielę w TVN24 Broniarz przeprosił za swoją wypowiedź. "Jeżeli jakikolwiek uczeń lub rodzic poczuł się tymi słowami zagrożony, to śmiało mogę powiedzieć, że nie było to moim celem, intencją i za to mogę przeprosić oczywiście" - powiedział szef ZNP.