Podczas programu „O co chodzi” emitowanego przez TVP INFO doszło do niecodziennego, choć znanego już z polskich mediów, incydentu z udziałem polityków opozycji. Poseł Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska demonstracyjnie opuściła studio.
Hennig-Kloska nie chciała udzielić odpowiedzi na pytanie dotyczące ujawnionych wczoraj skandalicznych praktyk tzw. seksedukatorek, które m.in. instruowały jak należy uczyć dzieci masturbacji.
Prowadzący program Jacek Łęski pytał czy Nowoczesnej chodzi o taką właśnie edukację seksualną, jak widać było na filmie?
"Chciałabym, żebyśmy uczyli dzieci, jak postępować w takich przypadkach, kiedy stają się ofiarami przestępców seksualnych"
- odpowiedziała wymijająco poseł Nowoczesnej.
Kiedy jednak Łęski nalegał, by odniosła się konkretnie do skandalicznego filmu, Hennig-Kloska się mocno zdenerwowała, mówiąc, że nie pozwolono jej na dokończenie myśli.
Kiedy redaktor Łęski przekazał głos poseł Mirosławie Stachowiak-Różeckiej (PiS), Hennig-Kloska opuściła studio telewizyjne.
- Taka rozmowa o pedofilii nie ma sensu. Pan mi nie daje dojść do słowa, przerywa na każdym kroku
- oświadczyła wychodząc polityk Nowoczesnej.
Rozmowa o edukatorkach. @hennigkloska (KE) wychodzi ze studia @tvp_infohttps://t.co/Ix3qMosjjE pic.twitter.com/ANGLIj7nRl
— WaldemarKowal (@waldemarkowal) 17 maja 2019