Portal „Gazety Wyborczej” zakomunikował swoim czytelnikom, że nie każdy z nich będzie mógł dodawać komentarze na tamtejszym forum.
W internecie czytasz ciekawy artykuł i chcesz o nim podyskutować. Zaglądasz do komentarzy i... wszystkiego się odechciewa. Bluzgi, nienawiść. Z kim tu rozmawiać? (…) Mieliśmy poczucie, że komentarze zbyt często odstają poziomem od tekstów, mądra dyskusja ginęła w zalewie głupstw. (…) Miarka zaczęła się przebierać. Internetowe trolle, być może specjalnie opłacane, zalały fora prorosyjską, antyimigrancką, rasistowską, homofobiczną i nienawistną propagandą. Pojawiała się pod dowolnymi tekstami 
– tłumaczy swoją decyzję wyborcza.pl. 
Co zatem trzeba zrobić, aby brać udział w „mądrych dyskusjach” na portalu „GW” i pisać komentarze, które nie „odstają poziomem od tekstów”? Wystarczy wyłożyć trochę pieniędzy.
Komentować na wyborcza.pl mogą już tylko nasi cyfrowi prenumeratorzy 
– oznajmiono czytelnikom.
Na zakończenie podparto się jeszcze cytatem jednego z autorytetów „GW”.
„By napisać jedno własne zdanie, trzeba przeczytać tysiące cudzych” – twierdził Ryszard Kapuściński. My upraszczamy sprawę: by pisać, trzeba czytać 
– stwierdzono. 
Chyba jednak to zdanie powinno brzmieć trochę inaczej: by pisać, trzeba zapłacić. Byłoby uczciwiej…
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            