Polska wskrzesza grupę \"przyjaciół polityki spójności\", czyli państw opowiadających się za większymi funduszami na wyrównywanie różnic między regionami w Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych, Jacek Czaputowicz zapowiedział, że wkrótce odbędzie się spotkanie jedenastu krajów tej grupy.
To reakcja na przedstawiony wczoraj przez Komisję Europejską projekt wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Grupa "przyjaciół polityki spójności" działała w trakcie poprzednich negocjacji podczas wypracowywania wieloletniego budżetu na lata 2014-2020.
Niedługo w przedstawicielstwie (Polski przy UE) odbędzie się spotkanie grupy 11 krajów, przyjaciół polityki spójności, gdzie Polska będzie konsultować swoje stanowisko w sprawie budżetu z innymi państwami i prezentować nasze stanowisko – poinformował przebywający w Brukseli szef polskiego MSZ.
Jacek Czaputowicz ocenił, że krytyka spadająca na komisarza do spraw budżetu Guenthera Oettingera jest czasem nieusprawiedliwiona, bo "próbuje on połączyć wodę z ogniem".
My to widzimy. Jest pewien pozytyw tego działania. Ten zaproponowany budżet może być podstawą do dalszej dyskusji – oświadczył.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że nikt nie jest zadowolony z przedstawionej przez Komisję propozycji budżetu, ale - jak ocenił - jest ona podstawą do dalszych negocjacji.
My też mamy dużo zastrzeżeń – oświadczył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bruksela przyjęła unijny budżet
Grupa "przyjaciół polityki spójności", której Polska była nieformalnym liderem, pomagała w czasie poprzednich negocjacji nad budżetem hamować zapędy płatników netto do ostrego cięcia wydatków. Tuż po zakończeniu rozmów w sprawie wieloletnich ram finansowych na okres 2014-2020 w lutym 2013 r. ówczesny premier Donald Tusk mówił, że miała ona duże znacznie dla ostatecznego wyniku negocjacji.
Przedstawiony przez Komisję Europejską projekt budżetu przewiduje cięcia wydatków na politykę spójności w okresie 2021-2027 o 7 proc. w porównaniu z obecną "siedmiolatką". W najbliższych tygodniach Komisja ma też zaproponować nową metodę obliczania tych środków, która może sprawić, że więcej z nich popłynie na południe Europy, kosztem Europy Środkowej i Wschodniej.