Jak przypominamy, w poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie z wyborów prezydenckich. Poparło je 6 członków PKW, przeciw był jeden, zaś 2 wstrzymało się od głosu. Dalej - trafi ono do Sadu Najwyższego, który na jego podstawie zadecyduje o ważności wyborów.
Co więcej - w trakcie poniedziałkowego briefingu rzecznik SN Aleksander Stępkowski poinformował, że dotychczas w Sądzie Najwyższym zarejestrowano blisko 1400 protestów. Przypomniał, że w 2020 roku wpłynęło ok. 5,8 tysięcy protestów.
I choć oznacza to, że kwestia podważania wyniku demokratycznego wyboru Polaków zmierza ku końcowi, Roman Giertych próbuje zaklinać rzeczywistość. Autor medialnego szumu o ponownym przeliczeniu głosów, od wczoraj zamieszcza wpisy, które przeczą działaniom PKW. I wciąż grzmi o "fałszerstwach".
A prawda jest taka zjepy, że mnie atakujecie, bo wiecie ile nafałszowaliście.
– brzmi treść jednego z ostatnich wpisów.
A prawda jest taka zjepy, że mnie atakujecie, bo wiecie ile nafałszowaliście.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 16, 2025
Morawiecki: karmienie Silnych Razem
Kwestię udowadniania przez Giertycha swojej racji, co do "zafałszowania" wyniku wyborów, odniósł się dziś rano w Radio ZET Mateusz Morawiecki, były polski premier.
Jestem jak najbardziej za tym, żeby zrealizować wszystkie konieczne etapy procesu weryfikacji tych wyborów. Zawsze byłem za tym, by wybory odbywały się w sposób jak najbardziej uczciwy
– przyznał na początku.
Dalej ocenił: "nie mam tutaj wątpliwości co do tego, że jest to [domaganie się przez wielu polityków PO ponownego przeliczenia wszystkich głosów] jednak karmienie najbardziej zagorzałych zwolenników ekipy obecnego premiera".
Oczywiście każdy ma prawo składać wniosek [protest wyborczy], chociaż muszę powiedzieć, że jak sekta Silnych Razem składa 50 tysięcy razy ten sam wniosek, tylko z różnych miejsc w kraju, to i tak, i tak będzie to rozpatrywane jako jeden zgłoszony wniosek dot. nieprawidłowości
– dodał poseł Prawa i Sprawiedliwości.