Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Podporucznik MO Ewa Gawor chwali zakaz Marszu Niepodległości: "Dosyć takiej samowoli"

\"Już dosyć takiej samowoli na marszach, których uczestnicy zakłócają porządek publiczny i zagrażają bezpieczeństwu innych osób. Ciągle słyszeliśmy, że lepiej nic nie robić, bo mogą nam zdemolować miasto, że mogą podjąć inne niebezpieczne zadania. Jeżeli tak, to znaczy, że jest przyzwolenie na bezprawne działania i mam nadzieję, że ta sytuacja w Polsce będzie miała swój finał. Jeżeli jest zakaz, nikt nie ma prawa organizować zgromadzenia publicznego\" - tak decyzję prezydent Warszawy o zakazie Marszu Niepodległości skomentowała Ewa Gawor. To dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, która była podporucznikiem MO, absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego oraz pracownikiem Departamentu PESEL MSW. To ona rozwiązała wcześniej Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska narodowe.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Po ogłoszeniu decyzji o zakazie marszu przez Hannę Gronkiewicz-Waltz dziennikarze pytali, jak na to stanowisko wpływa fakt, że Marsz Niepodległości to zgromadzenie cykliczne, na które zgodził się wojewoda mazowiecki. Prezydent Warszawy odpowiedziała, że to ratusz ponosi odpowiedzialność przed mieszkańcami i to miasto ma zapewnić bezpieczeństwo w takim zakresie, w jakim ma kompetencje.

Dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor przyznała, że wojewoda ma kompetencje do wydawania zezwoleń na zgromadzenia cykliczne. "I tyle. Ale nadzór nad przebiegiem zgromadzenia i tym, co może nieść takie zgromadzenie, to są kompetencje urzędu miasta" - powiedziała Gawor.

Dziennikarze próbowali poprosić wychodzącego z urzędu wojewodę mazowieckiego Zdzisława Sipierę o komentarz ws. decyzji prezydent stolicy. Zatrzymał się dopiero wchodząc do auta i mówiąc: "na razie nie komentuję".

Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że jej decyzja podlega kontroli sądowej i organizatorzy w ciągu 24 godzin mogą się odwołać do sądu. "Nie ma już innej ścieżki" - dodała. Podkreśliła, że środki masowego przekazu podają, że wielu policjantów przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie sądzi, że mogłyby do Warszawy przyjechać posiłki spoza stolicy.

Gawor zaznaczyła z kolei, że miasto nie otrzymało od policji informacji, jakimi siłami policja dysponuje w celu zabezpieczenia marszu 11 listopada. Podkreśliła, że byłaby zdziwiona, gdyby pomimo zakazu służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w mieście doprowadziły do zebrania się marszu.

"Już dosyć takiej samowoli na marszach, których uczestnicy zakłócają porządek publiczny i zagrażają bezpieczeństwu innych osób. Ciągle słyszeliśmy, że lepiej nic nie robić, bo mogą nam zdemolować miasto, że mogą podjąć inne niebezpieczne zadania. Jeżeli tak, to znaczy, że jest przyzwolenie na bezprawne działania i mam nadzieję, że ta sytuacja w Polsce będzie miała swój finał. Jeżeli jest zakaz, nikt nie ma prawa organizować zgromadzenia publicznego"

- powiedziała Gawor.

O Gawor było głośno kilkanaście tygodni temu, gdy Sławomir Cenckiewicz ujawnił w "Gazecie Polskiej", że szefowa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy była podporucznikiem MO, absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego oraz pracownikiem Departamentu PESEL MSW. Dodajmy też, że to Ewa Gawor rozwiązała Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska narodowe.

Pod koniec września 2018 r. dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego usłyszała zarzuty poświadczenia nieprawdy. Chodzi o nieprawidłowości przy organizacji meczu otwarcia MŚ w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

redakcja