Dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy Ewa G. usłyszała zarzuty poświadczenia nieprawdy. Chodzi o nieprawidłowości przy organizacji meczu otwarcia MŚ w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014 - poinformowała PAP Prokuratura Krajowa.
Jak informuje prok. Arkadiusz Jaraszek z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej, mazowiecki departament PK ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji prowadzi postępowanie "dotyczące między innymi nieprawidłowości przy organizacji imprezy sportowej, tj. Meczu Otwarcia Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014 r.".
Śledztwo trwa od blisko czterech lat. W czwartek, 27 września, prowadzący je prokurator przedstawił zarzut Ewie G., dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy.
Dyrektor stołecznego Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego (BBiZK) Ewa G. pojawiła się dziś przed budynkiem Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera" TVN, ma usłyszeć zarzuty w związku ze śledztwem dot. wydania zgody na mecz otwarcia Mistrzostw Świata w siatkówce w 2014 roku.
O Ewie G. było głośno kilka tygodni temu. Sławomir Cenckiewicz ujawnił bowiem w "Gazecie Polskiej", że szefowa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy była podporucznikiem MO, absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego oraz pracownikiem Departamentu PESEL MSW. Dodajmy też, że to Ewa G. rozwiązała Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska narodowe.
Z kolei Jak potwierdził w rozmowie z "Superwizjerem" adwokat Ewy G., mec. Antoni Kania-Sieniawski, dyrektor została wezwana do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w charakterze podejrzanej.
Śledztwo, w którym Ewa G. usłyszała zarzuty, ma związek z prowadzoną od 2014 r. przez prokuraturę i katowicką delegaturę Centralnego Biura Antykorupcyjnego sprawy dotyczącą przyjęcia łapówek przez b. prezesa i b. wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Śledztwo od początku prowadzi Mariusz Kierepka, który - według TVN - "uchodzi za zaufanego prokuratora Zbigniewa Ziobry".
"W śledztwie prokurator stwierdził, że na Stadionie Narodowym praktycznie od momentu oddania go do użytku nie działały systemy przeciwpożarowe. Jego zdaniem usterki systemu mogły stanowić +bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników imprez masowych+" - wskazuje "Superwizjer".
Zdaniem prokuratora - relacjonuje TVN - strażacy kontrolujący Narodowy mieli rozmawiać o usterkach podczas spotkań w biurze bezpieczeństwa, którego dyrektorem jest Ewa G..
"Zdaniem prowadzącego sprawę strażacy informowali urzędników biura o usterkach na Narodowym" - dodaje.
W 2016 r. prokurator skierował agentów CBA, by zabezpieczyli dokumenty i dane komputerowe w warszawskim BBiZK. Jak informowało CBA w 2016 r., były one związane z decyzją ws. organizacji przez PZPS meczu otwarcia podczas MŚ 2014 r. na Stadionie Narodowym. W konsekwencji w 2016 r. zatrzymano b. komendanta stołecznej straży pożarnej i innego funkcjonariusza, którzy usłyszeli zarzuty przyjęcia łapówki za pozytywną opinię przeciwpożarową.
Do kwestii zarzutów odniosła się we wtorek na Twitterze prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
"Zarzuty dla E. Gawor to haniebne wykorzystywanie prokuratury podległej min. Ziobrze, i to w czasie kampanii. 1.08 miasto rozwiązało marsz ONR, dziś mamy do czynienia z polityczną zemstą. Może zaufani prokuratorzy ministra zajęliby się raczej naszymi wnioskami o delegalizację ONR?" - czytamy we wpisie prezydent, w którym umieściła też odnośnik do informacji "Superwizjera".
Prokuratura Krajowa podkreśliła w rozmowie z TVN, że zarzuty stawiane Ewie G. "dotyczą wydarzeń z sierpnia 2014 roku i nie mają żadnego związku z marszem ONR z sierpnia tego roku", a "konieczność wykonania zaplanowanych czynności procesowych jest konsekwencją tylko i wyłącznie zgromadzonego w sprawie bardzo obszernego materiału dowodowego i regulacji kodeksu postępowania karnego+".
TVN od PK otrzymało także zapewnienie, że "działania prokuratury nie mają żadnego związku z bieżącymi wydarzeniami politycznymi".