- Nie jestem człowiekiem, który będzie teraz jakimś klientem Platformy Obywatelskiej, czy SLD. Nie jestem człowiekiem, który tylko po to to zrobił, żeby podbić bębenek i dalej rozmawiać z PiS-em, żeby mi cos dał. Nie, ja już nie wrócę, ja już jestem dziadkiem. Jeszcze żyjemy w państwie polskim, gdzie jakoś na chleb się da zarobić - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Arkadiusz Czartoryski, który wraz z dwojgiem innych posłów opuścił dziś szeregi Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że dalej będzie popierał „dobre projekty” Zjednoczonej Prawicy.
Posłowie Zbigniew Girzyński, Małgorzata Janowska i Arkadiusz Czartoryski ogłosili w dzisiaj, że opuszczają klub PiS i poinformowali, że powołają w Sejmie koło "Wybór Polska". - Postanowiliśmy opuścić klub parlamentarny PiS i powołać własne, niezależne koło parlamentarne pod nazwą „Wybór Polska” - poinformował Girzyński na konferencji prasowej.
Posłanka Janowska oświadczyła, że jednym z powodów ich decyzji jest niezadowolenie z polityki energetycznej prowadzonej przez tę partię.
Postanowiliśmy poprosić o szczegóły decyzji posła Arkadiusza Czartoryskiego.
Nasz rozmówca jako jedną z przyczyn swojej decyzji wskazał problem związany z elektrownią w Ostrołęce. – Wydano miliardy złotych na budowę najczystszej ekologicznie elektrowni, a następnie się tę elektrownię buldożerami wyburza tracąc pieniądze. Zważywszy na możliwe odszkodowania, straty będą olbrzymie – powiedział poseł.
Przypomniał, że „jako jedyny poseł wygrał pięć razy z rzędu wybory” w tym mieście, a - jak relacjonował – m.in. w sprawach elektrowni, jako poseł nie mógł nic zrobić. – Od półtora roku ze swoim klubem miałem taki kontakt: „obowiązuje bezwzględna dyscyplina obecności i głosowań”. Nigdy od półtorej roku nie otrzymałem żadnego innego SMS-a – oświadczył.
Jak zaznaczył, jest związany z elektrownią w Ostrołęce także poprzez swego ojca, który tam pracował. - W życiu 56-letniego mężczyzny, który jest już dziadkiem, godność i honor powinny mieć jakieś znaczenie - podkreślił.
Według posła Czartoryskiego, po decyzji o wystąpieniu z PiS, mogą czekać go „bardzo poważne reperkusje”. – Ja drobny robaczek naprzeciw takiej potęgi mogę tylko zostać ze swoją godnością – mówił.
Dopytywany o polityczną skuteczność nowo założonego koła poselskiego „Wybór Polska”, nasz rozmówca przyznał, że będzie ono „głosem tych, którzy są zapomniani”. - Będziemy chcieli być głosem tych, którzy w trudnych chwilach będą pracować na rzecz dobra wspólnego – zadeklarował.
- Nie jestem człowiekiem, który będzie teraz jakimś klientem Platformy Obywatelskiej, czy SLD. Nie jestem człowiekiem, który tylko po to to zrobił, żeby podbić bębenek i dalej rozmawiać z PiS-em, żeby mi cos dał. Nie, ja już nie wrócę, ja już jestem dziadkiem. Jeszcze żyjemy w państwie polskim, gdzie jakoś na chleb się da zarobić
- wyjaśniał polityk.
- Ja popieram przekop Mierzei Wiślanej, popieram Centralny Port Komunikacyjny, popieram budowę Wojsk Obrony Terytorialnej, popieram miliony rzeczy dobrych, które robi Prawo i Sprawiedliwość i dalej będę popierał
- dodał.
Arkadiusz Czartoryski zapewnił jednocześnie, że „nie wpisuje się i nie będzie wpisywał w narrację Platformy Obywatelskiej”. – Jestem teraz człowiekiem wolnym, a człowiek wolny zazwyczaj wybiera dobre rzeczy i będę za takimi rzeczami głosował. Nie dlatego, żeby się podlizać, tylko dlatego, że je z serca popieram – przekonywał.
- W ciągu 20 minut odebrałem kilkadziesiąt telefonów. Mówiono mi, że „nareszcie ktoś powiedział o tych mikro jednoosobowych firmach, nareszcie ktoś się o nas upomniał”. Ludzie są ogromnie zaniepokojeni, że nikt o nich się nie upomina, więc po raz pierwszy myśmy się dzisiaj o nich upomnieli
- podkreślił poseł Czartoryski, deklarując, że wkrótce koło „Wybór Polska” będzie przedstawiało projekty konkretnych ustaw i programów.