- Reakcja przywódców (na eksplozje w Przewodowie - red.) była bardzo szybka i poważna. Było widać wsparcie dla strony polskiej. Trzeba też z tego wyciągnąć wnioski: doszło, do czego doszło dlatego, że Rosja napadła na Ukrainę. Jeśli Rosja będzie wysyłała setki rakiet, a Ukraina będzie musiała się bronić, to nie tylko wypadki mogą się zdarzyć, ale i prowokacje - mówił na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Po godz. 12 w Pałacu Prezydenckim rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. O zwołaniu posiedzenia RBN prezydent zdecydował we wtorek późnym wieczorem, po informacji o eksplozji we wsi Przewodów na Lubelszczyźnie. Jak podało w nocy z wtorku na środę MSZ, we wtorek o godz. 15.40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli Polski.
W nocy informowano, że w związku z tym zdarzeniem zdecydowano o podniesieniu gotowości bojowej wybranych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych. W stan podwyższonej gotowości podniesiono wszystkie służby - funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, a także służby specjalne.
"Uspokajamy wszystkich mieszkańców, zwłaszcza terenów wschodnich RP, że wzmożony ruch na niebie, który prawdopodobnie w tej chwili obserwują, to jest ruch, który wzmacnia nasze bezpieczeństwo i to są nasze i sojusznicze samoloty, które patrolują, są w stanie szczególnej i podwyższonej gotowości"
- powiedział prezydent Duda, otwierając posiedzenie RBN.
Sytuację skomentował na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
- Bardzo szybko ustalono, co się stało (...) Zachowano odpowiedni ton i poziom informacji oraz podano, jak było. To nie jest proste, bo to jest informacja, którą Rosja i jej lobby będzie wykorzystywało
- mówił.
Zdaniem Sakiewicza reakcja świata na to, co wydarzyło się na terenie Polski, była ogromna i pozytywna.
- Ta informacja była informacja numer jeden we wszystkich światowych mediach (...) Reakcja przywódców była bardzo szybka i poważna. Było widać wsparcie dla strony polskiej. Trzeba też z tego wyciągnąć wnioski: doszło, do czego doszło, dlatego, że Rosja napadła na Ukrainę. Jeśli Rosja będzie wysyłała setki rakiet, a Ukraina będzie musiała się bronić, to nie tylko wypadki mogą się zdarzyć, ale i prowokacje. My, jako sąsiad, jesteśmy bardzo narażeni na tego typu incydenty (...) Trudno się spodziewać, że kraje graniczące z frontem nie oberwą
- wskazał Sakiewicz.
Jak zaznaczył, Ukraińcy próbowali strącić rakietę, która leciała w stronę Polski i, być może, miała spaść na terytorium Ukrainy.
- Jeśli Rosja bombarduje blisko polskiej granicy, to musi się liczyć z tym, że albo ich, albo ukraińska rakieta spadnie na nasze terytorium
- dodał.