Na profilu w mediach społecznościowych jednego z posłów PO - Rafała Grupińskiego - pojawił się wpis, który można śmiało nazwać nową teorią spiskową Platformy Obywatelskiej dotyczącą sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. "To tylko pokazuje w jakich oparach absurdu porusza się opozycja" - powiedział poseł PiS Jan Mosiński w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Ostatnie wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej wzbudzają coraz większy niepokój zarówno wśród społeczeństwa, jak i wśród polityków.
Dzisiejszej nocy na Twitterze pojawił się nowy wpis posła Platformy Obywatelskiej - Rafała Grupińskiego, którego treść brzmi jak... kolejna teoria spiskowa opozycji.
"Ciekawe, swoją drogą, od kogo konkretnie Łukaszenka dostał sygnał, że w związku z nowymi demonstracjami w Polsce i coraz głębszym kryzysem polityczno-moralnym rządu PiSu, w ramach bratniej pomocy, należy właśnie teraz przewieźć imigrantów, koczujących w Mińsku, na naszą granicę?"
Ciekawe, swoją drogą, od kogo konkretnie Łukaszenka dostał sygnał, że w związku z nowymi demonstracjami w Polsce i coraz głębszym kryzysem polityczno-moralnym rządu PiSu, w ramach bratniej pomocy, należy właśnie teraz przewieźć imigrantów, koczujących w Mińsku, na naszą granicę?
— Rafał Grupiński (@RGrupinski) November 8, 2021
- napisał polityk.
Pod Tweetem Rafała Grupińskiego pojawiło się wiele komentarzy. Wśród odpowiedzi do posta, widnieje komentarz posła PiS Jana Mosińskiego, który przytoczył cytat Oriany Fallaci.
O takich, jak Pan Oriana Fallaci mówiła: najlepszą bronią przeciwko głupcom jest obojętność, milczenie. Nic w równym stopniu nie zniechęca i nie poniża. Trudno jednak nie ulec pokusie, aby głupca nazwać głupcem ...
— Jan Mosiński (@MosinskiJan) November 9, 2021
Poprosiliśmy posła Mosińskiego o szerszy komentarz do Tweeta zamieszczonego przez polityka opozycji.
"To tylko pokazuje, w jakich oparach absurdu porusza się opozycja. Biorąc pod uwagę wczorajsze zajścia, regularną bitwą ze strony migrantów ze Strażą Graniczną, z Wojskiem Polskim, to powinno przynajmniej na jakiś czas odsunąć tę chorą teorię spiskową i ten antyPiS, bo cokolwiek byśmy nie zrobili, to będzie złe."
- powiedział poseł PiS.
Liczyłem na jakieś opamiętanie, na jakiś wspólny "front", jeżeli chodzi o Polskę, tak jak jest to na Litwie i Łotwie, gdzie opozycja z rządem wspólnie działają na rzecz poprawy bezpieczeństwa na granicy i odepchnięcia migrantów, co im się udało, bo ten kierunek zszedł na naszą granicę. Liczyłem, że uda się to osiągnąć też u nas w Polsce. Czytając Tweet Pana Grupińskiego, doszedłem do wniosku, że to jest tylko i wyłącznie sferą moich marzeń, że opozycja w końcu stanie się odpowiedzialna za Polskę
- dodał Jan Mosiński.
Poseł PiS odniósł się także do swojej odpowiedzi do Tweeta Grupińskiego:
"Cytat Pani Oriany Fallaci, którego użyłem w odpowiedzi do tego Tweeta, dobitnie odzwierciedla stan pewnego postępowania. Można milczeć, zobojętnieć, ale czasami trudno nie ulec pokusie, żeby głupca nazwać głupcem."
- skwitował.
Ostatnie działania na granicy ze strony Białorusi stają się coraz bardziej natarczywe. Co na to Jan Mosiński?
"Myślę, że jest to scenariusz szczegółowo przygotowany. Nie mam potwierdzenia, ale można tutaj postawić taką tezę, że był on przygotowany przy współpracy Kremla. Jest to jeden z elementów wojny hybrydowej, o której kilka lat temu pisał Szef Sztabu Wojsk Rosyjskich - na początku należy zdestabilizować sytuację wewnętrzną państwa, w którego ostrze konfliktu jest skierowane, skłócać to społeczeństwo, publikować fabrykowane materiały - to wtedy działa lepiej niż bomby. I ten scenariusz jest realizowany."
- ocenił polityk.
"Gdyby opozycja totalna miała w sobie odrobinę pierwiastka odpowiedzialności za Polskę, to nie włączałaby świadomie czy nieświadomie - nie wnikam, w ten scenariusz wojny hybrydowej, który rozpoczął Łukaszenka. Gdybyśmy mówili jednym głosem, to nie byłoby tego frontu wewnętrznego, o którym mówił ostatnio Pan wicepremier Jarosław Kaczyński. Mówił on o tym, że mamy front wewnętrzny i front zewnętrzny."
- dodał.
Zdaniem Jana Mosińskiego, politycy totalnej opozycji poprzez swoje działania, wykazała pewnego rodzaju poparcie dla reżimu Łukaszenki.
"Przypomnijmy sobie o tym, jak politycy opozycji oraz media wspierające opozycję totalną krzyczeli, że sytuacja w Usnarzu Górnym i na granicy polsko-białoruskiej to jest wymysł PiS-u, żeby tym przykryć nieudolność rządu polskiego. To było powtarzane przez wiele tygodni."
- skomentował.
"Fakty były takie, że Usnarz Górny nie był przypadkowym miejscem gromadzenia migrantów. Moim zdaniem, to było miejsce celowo wybrane przez służby białoruskie. Jeśli wtedy by im się to udało, mieliby korytarz do tego, by wpuszczać coraz większe ilości migrantów do naszego kraju. To wszystko skutkowałoby zjawiskiem kryzysu demograficznego. Oczywiście, Łukaszenka robi swoje, ale my na pierwszym miejscu musimy stawiać interes państwa, a nie atakować rząd własnego kraju i opozycji, bo to przynosi więcej szkody niż pożytku. W przeciwnym razie, będziemy mieć eskalację problemu. Łukaszenka dostrzeże, że faktycznie jest w Polsce grupa osób, która realizuje jego scenariusz."
- podsumował Jan Mosiński.