Rafał Trzaskowski najwyraźniej zapomniał już o podróżowaniu metrem. Teraz do ratusza dojeżdża służbową limuzyną. Ostatnio kierowca owego pojazdu został przyłapany na... łamaniu przepisów drogowych. A wszystko pod okiem świeżo upieczonego prezydenta stolicy. Jak podaje "Fakt", Trzaskowski obiecał, że... "to się nie powtórzy".
Godzina 10. Prezydent Rafał Trzaskowski wychodzi ze swojego bloku na Ursynowie i kieruje kroki nie na stację metra, ale do czarnej fury marki kia. Po chwili samochód rusza niemal z piskiem opon
- relacjonuje fakt.pl.
Po drodze do ratusza samochód pruje 80 km/h, a nawet przejeżdża na czerwonym świetle!
Prezydent stolicy zapytany o te wyczyny swojego kierowcy odpowiada, że... zwróci mu uwagę.
Zwrócę uwagę kierowcom, żeby stosowali się do przepisów ruchu drogowego
- powiedział Trzaskowski reporterowi "Faktu".
Zapewnił również, że limuzyna, to nie jedyny środek transportu, którym będzie się poruszał po stolicy.
Często będzie można mnie spotkać w metrze, zarówno rano jak i wieczorem
- obiecał.