Przez dwa lata kadencji posłowie wydali na loty aż 13 mln zł. Zaznaczamy, że chodzi o przeloty tylko w obrębie naszego kraju. Na niechlubnym podium znaleźli się: Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów oraz dwóch posłów Platformy Obywatelskiej: Borys Budka i Szymon Ziółkowski.
Zgodnie z obowiązującym prawem, posłowie mogą za darmo latać samolotem po Polsce, jeśli wykonują obowiązki służbowe.
Jacek Protasiewicz, w rozmowie z se.pl, tłumaczy swoje niechlubne pierwsze miejsce tym, że "buduję struktury ugrupowania Unii Europejskich Demokratów, co wiąże się z koniecznością podróżowania po Polsce".
Zwłaszcza w zeszłym roku, kiedy trzeba było odwiedzić ludzi, koła, porozmawiać o naszym programie i konsultacje przeprowadzić. Najczęściej to są połączenia Warszawa – Wrocław, Warszawa – Gdańsk i Warszawa – Kraków -- tłumaczy.
Protasiewicz od początku kadencji "wylatał" 173,4 tys zł.
Kolejne miejsca na mało zaszczytnym podium zajmują Szymon Ziółkowski i Borys Budka z PO.
Nie ma tygodnia, żebym nie miał gdzieś spotkania, a że jestem bardzo często zapraszany, to pojawiam się tam, gdzie mnie zapraszają. Cieszę się, że jestem tak aktywny i znajduję się na tej liście -- twierdzi Budka, za którego loty zapłaciliśmy 161 tys. zł.
Budka od początku kadencji latał... 282 razy.
Jego partyjny kolega -- Szymon Ziółkowski -- podróżował samolotem 282 razy, co oznacza pokaźną sumkę -- 270,5 tys. zł.