To już kolejny żenujący spektakl w wykonaniu Tomasza Lisa. Naczelny Newsweeka przyzwyczaił wszystkich do kpienia z rządzącego obozu, „ujawniania” rzekomych spisków czy podlizywania się totalnej opozycji. Co pojawi się jakiś jego wpis na Twitterze, to granica śmieszności zostaje przekroczona. Tym razem jednak poszedł w zupełnie inną stronę. Śmierć Alfiego Evansa połączył z polityką, polską polityką. Internauci zauważają, że to już nawet nie zasługuje na miano „dna”.
Jak informowaliśmy dziś rano dwuletni Alfie Evans, który cierpiał na niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, zmarł w nocy z piątku na sobotę w szpitalu w Liverpoolu.
Rodzice chłopca w ostatnich dniach toczyli o syna sądową batalię, chcąc przenieść go do włoskiego szpitala; sprawą dziecka zajmował się także Watykan. Słowa wsparcia płynęły z całego świata.
Co zrobił Tomasz Lis? To, z czego znany jest nie od dziś. Sprawę połączył z polską polityką. Czy może na upaść jeszcze niżej. Internauci zwracają uwagę, że w tym wypadku, nic nie jest niemożliwe.
Dla "inteligentów" III RP nie ma takiej tragedii, na której by się nie dało robić politycznej nagonki. Śmierć małego chłopca to doskonała okazja, żeby uderzyć w prezydenta. Lis już dawno osiągnął dno, a teraz bierze łopate i kopie głębiej. pic.twitter.com/TLFpdrFfKA
— antyKOD (@antyKOD) 28 kwietnia 2018
Jak ktoś mnie spyta, czym jest obłęd, to pokażę mu ten wpis. Człowieku, lecz się.
— Lemingopedia (@Lemingopedia) 28 kwietnia 2018
Jak można podpiąć śmierć dziecka pod Trybunał Konstytucyjny? pic.twitter.com/LVex7W8in6
Pod wpisem Lisa momentalnie pojawiło się mnóstwo niecenzuralnych komentarzy. Internauci zastanawiają się, jak można wykorzystywać tragedię do politycznych ataków.