GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Obrońcy komunistów. Bodyguardzi PRL z sądu apelacyjnego

Uniewinniali oskarżonych w procesach nawet o najcięższe zbrodnie komunistyczne stanu wojennego czy masakry Grudnia ’70, chronili ludzi służb przed odpowiedzialnością za kłamstwo lustracyjne i dbali o ich emerytury. Wyroki wydane przez sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie splatają się z ich własną przeszłością z okresu PRL.

Sędzia Ewa Plawgo
Sędzia Ewa Plawgo
Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Sędzia Maria Gleixner-Dyk pracująca do niedawna w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych SA orzekała w PRL z legitymacją PZPR w kieszeni. W okresie stanu wojennego, w 1982 r., przeniesiono ją do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ministrem był wówczas jej zwierzchnik, także partyjny Włodzimierz Berutowicz.

W 1984 r. była jeszcze asesorem, ale w tym samym roku uczyniono z niej już wiceprezesa Sądu Rejonowego w Warszawie. Gleixner-Dyk, zanim została sędzią, była kierownikiem w warszawskim ZUS. Doświadczenie to przydało się do procesów, w których mogła przywracać obniżone ustawowo emerytury funkcjonariuszom SB.

Jej wydział w SA rozpatrywał masowe odwołania się esbeków od ustawowego zmniejszenia ich emerytur. Gleixner-Dyk w 2014 r. wstawiła się za b. funkcjonariuszem bezpieki – E.K., któremu obniżono emeryturę. W 2014 r. w podobnej sprawie Gleixner-Dyk również przywróciła część emerytury funkcjonariuszowi T.S.

Inną sędzią, która od 2010 r. do niedawna pracowała w Sądzie Apelacyjnym, jest Ewa Plawgo. W 2014 r. nie znalazła żadnego dowodu na odpowiedzialność PRL-owskiego wicepremiera Stanisława Kociołka za zbrodnię komunistyczną dokonaną na robotnikach Wybrzeża w grudniu 1970 r. Swój wyrok ogłaszała wśród okrzyków „hańba!” ze strony publiczności. Sędzia nakazała usunięcie z sali protestujących i transparentów nawołujących do rozliczenia zbrodni komunistycznych.

Skład sędziowski z jej udziałem zamykał sprawę zbrodni z PRL, wydając werdykt uniewinniający. Sąd odrzucił wówczas w całości apelację oskarżyciela publicznego i posiłkowego, którzy domagali się ponownego procesu kata Wybrzeża. Plawgo powtórzyła tezy wyroku sądu I instancji.

Sędzia Plawgo orzekała w licznych procesach lustracyjnych. Było tak m.in. w 2014 r. w przypadku Tadeusza M. Ten były pracownik MSZ III RP złożył oświadczenie lustracyjne, w którym zataił pracę w latach 70. w wydzielonej jednostce JW 2000 wywiadu wojskowego PRL – wykazywał IPN. Jej wyselekcjonowana i nieliczna kadra szkoliła oficerów wysyłanych przez wywiad PRL na zagraniczne misje wojskowe. Plawgo odrzuciła w całości apelację IPN od wyroku uniewinniającego M., nie uwzględniając całej argumentacji pionu lustracyjnego.

W rodzinie Ewy Plawgo nie brakowało ludzi związanych w PRL z Ludowym Wojskiem Polskim. Jej wuj Rudolf był majorem LWP, a brat pracował w Zakładach Wojskowych w Zielonce.

Inny sędzia SA Jerzy Leder w 2013 r. prawomocnie uniewinnił oskarżonego o zbrodnie komunistyczne I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię. Czerwony dygnitarz stawał przed sądem w procesie zorganizowanej grupy przestępczej, która nielegalnie wprowadziła stan wojenny.

Nie można przenosić nielegalności stanu wojennego na samo pełnienie funkcji przez oskarżonego

– uznał wówczas sąd z Jerzym Lederem na czele i zamknął sprawę rozliczenia Kani.

Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#PRL #obrona #lustracja #stan wojenny #zbrodnie komunistyczne #sąd

Maciej Marosz