Lider Polski 2050 Szymon Hołownia zszokował pomysłem stworzenia "rządu ocalenia narodowego", ale nie zamierza z tego zrezygnować. - Położyć na stole kandydata na premiera. Kto? Myślę, że nie będą to długie negocjacje i że jesteśmy w stanie dogadać się między sobą - stwierdził dziś w TVN 24. Co ciekawe, Hołownia wysnuwa takie propozycje, choć... w polityce niewiele znaczy.
"To są wybory o tym, czy będziemy mówili w Polsce po rosyjsku, czy po polsku, czy będziemy mieli rubla, czy euro, czy będziemy na wschodzie, czy będziemy na zachodzie" - grzmiał ostatnio lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Zasugerował także konstruktywne wotum nieufności dla rządu i... rząd ocalenia narodowego - ta nazwa spowodowała jedynie skojarzenia z komunistycznym aparatczykiem Wojciechem Jaruzelskim i jego "WRON", mającą również w nazwie "ocalenie narodowe".
Szymon Hołownia nie zamierza jednak rezygnować z tego pomysłu, o czym dziś mówił ponownie.
- Ci, którzy dzisiaj w Sejmie, mogliby pokusić się moim zdaniem o konstruktywne wotum nieufności w miejsce zgłaszanych i jałowych kolejnych wotów nieufności wobec kolejnych ministrów, które sprawiają tylko, ze Kaczyński się mobilizuje. Położyć na stole kandydata na premiera. Kto? Myślę, że nie będą to długie negocjacje i że jesteśmy w stanie dogadać się między sobą, to akurat będzie najmniejszy problem w tym wszystkim. Problemem jest to, żeby wszyscy po tej stronie uwierzyli, że to jest ten moment. Że nie można czekać na to, aż PiS przejedzie zimę, przewróci się na tym, nas wykrwawi…
- powiedział Hołownia w „Faktach po Faktach” w TVN 24.
Warto podkreślić, że w chwili obecnej Szymon Hołownia niewiele znaczy w polityce, nie jest nawet posłem. Nie dziwi więc, że jego postulaty nie doczekały się żadnej odpowiedzi ze strony pozostałych partii opozycyjnych.