- Postulat 1000 zł jest nierealistyczny, to postulat czysto polityczny i ma doprowadzić do protestu przeciwko rządowi, a nie doprowadzić do realnych podwyżek nauczycieli. Nauczyciele powinni godnie zarabiać i warto dalej rozmawiać, bo uważam, że jakieś pole do manewru zawsze jest - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl poseł PiS, członek sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, Dariusz Piontkowski.
Grupa nauczycieli z oświatowej "S", m.in. z Krakowa, Nowego Sącza i z Nowego Targu, rozpoczęła w poniedziałek okupację małopolskiego kuratorium oświaty. Zapowiedziała, że jest ona "bezterminowa". Z kolei ZNP zapowiada strajk nauczycieli na 8 kwietnia, czyli tuż przed egzaminami.
- Uważam, że zawsze trzeba rozmawiać. Rozumiem, że okupacja kuratorium oświaty to ekstremalna forma protestu, która ma pokazać determinację "Solidarności". Z tego, co wiem trwają rozmowy między "Solidarnością" a rządem. Mam nadzieję, że uda się uzgodnić ustępstwa, także finansowe, które pozwolą na to, aby nauczyciele nie strajkowali
- ocenił w rozmowie z Niezalezna,pl poseł PiS, członek sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, Dariusz Piontkowski.
W ocenie posła PiS "postulat 1000 zł jest nierealistyczny, to postulat czysto polityczny i ma doprowadzić do protestu przeciwko rządowi, a nie doprowadzić do realnych podwyżek nauczycieli".
- Nauczyciele powinni godnie zarabiać i warto dalej rozmawiać, bo uważam, że jakieś pole do manewru zawsze jest. Wiem, że nauczyciele są zdesperowani, ale wydaje mi się, że dzieci nie są dobrym narzędziem szantażu, bo chyba tak są traktowane. Rząd powinien się przygotować na ewentualny strajk w czasie egzaminów, bo dzieci nie mogą cierpieć tylko i wyłącznie dlatego, że nauczyciele domagają się większych podwyżek niż otrzymali. Zgadzam się z tym, że nauczyciele powinni zarabiać więcej i nie powinien być to koniec podwyżek
- dodał.