Jeżeli ktoś myślał, że święta wielkanocne spowodują refleksję u związkowców reprezentujących nauczycieli - to już ma pewność, że nic z tego. Sławomir Broniarz pojawił się na manifestacji przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej i powiedział: strajkujemy dalej. Padły także ciekawie brzmiące słowa o "polityce"...
Wtorek jest kolejnym dniem strajku nauczycieli prowadzonego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków zawodowych, który rozpoczął się 8 kwietnia. Dziś doszło do manifestacji przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz popisał się dość nieoczekiwanym stwierdzeniem.
"To, że dzisiaj przyszło nas tyle osób, to że tak licznie protestujemy, jest dla nas niezwykle ważne. Bo to pokazuje, że nauczyciele nie chcą polityki. Chcą dobrej szkoły"
- wypalił. To, co powiedział, brzmi ciekawie z ust osoby ewidentnie sympatyzującej z jedną stroną sceny politycznej.
Dalej padła jednoznaczna zapowiedź. Strajk nie będzie zawieszony.
"Dzisiaj niczego nie kończymy. Niczego nie kończymy. Dzisiaj w dalszym ciągu jesteśmy w fazie strajku o godność zawodu nauczyciela, pracownika oświaty. Zdajemy sobie sprawę z emocji, jakie ten protest, strajk wywołuje"
- powiedział Broniarz.
Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, który stał się także twarzą strajku nauczycieli, podkreślił też, czego oczekuje strona związkowa. Jeden z postulatów to, by "nie dorabiać im gęby polityków".
"Oczekujemy pełnego szacunku dla członków związku, ale także wszystkich nauczycieli, bez względu na ich przynależność, żeby nie dorabiano nam gęby polityków, nie wskazywano na to, że realizujemy to na czyjeś zapotrzebowanie. Bo taka narracja, takie poglądy i taka teza była głoszona przez stronę rządową"
- dodał.