W środę prezydent Andrzej Duda wskazał sędziego Józefa Iwulskiego jako pełniącego obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Jak ustalił portal niezalezna.pl, to właśnie ten sędzia w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. "Jest to przypadek godny potępienia" i "problem systemowy - Polska nie dokonała dekomunizacji i lustracji" - mówił w programie Tomasza Sakiewicza "Polityczna kawa" Tadeusz Płużański.
W środę prezydent Andrzej Duda wskazał sędziego Józefa Iwulskiego jako pełniącego obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Sędzia Iwulski jest prezesem Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN. W 2007 r. podpisał się pod postanowieniem, które utrzymywało w mocy uniemożliwienie pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sędziego, któremu prokurator IPN zarzucał dopuszczenie się zbrodni komunistycznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest sędzia Józef Iwulski? Pod takimi decyzjami podpisywał się jako sędzia Sądu Najwyższego.
Jak ustalił portal niezalezna.pl, sędzia Józef Iwulski w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Iwulski ma poważny problem. W zasadzie „w ogóle nie powinien być sędzią”!
M.in. właśnie sprawa sędziego Iwulskiego została poruszona w programie Tomasza Sakiewicza "Polityczna kawa". Skala problemu - jak zaznaczył prowadzący - jest gigantyczna.
- Jak to jest możliwe, że przy takim sicie nagle osoba zaangażowana w wydanie niejednego wyroku w stanie wojennym w wyniku tych przemian staje się twarzą Sądu Najwyższego - pytał Sakiewicz.
To kolejny argument, żeby wymiar niesprawiedliwości zamienić na wymiar sprawiedliwości
- mówił Ryszard Czarnecki, wykazując zarazem, że sąd, a zwłaszcza SN, "przez lata był państwem w państwie". "To chichot historii, że Gersdorf idzie na urlop, a jej zastępcą zostaje człowiek z takim życiorysem" - podkreślił.
Totalna opozycja broni SN jak niepodległości, czyli broni układu, żeby było tak, jak było
- dodał Czarnecki.
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Bogusław Liberadzki z SLD dowodził natomiast, że "wszelkiego rodzaju uproszczenia nie są dobre, a rewolucyjny zapał należy ostudzić", gdyż "nie jest najlepszym doradcą".
Jak wykazywał z kolei publicysta Tadeusz Płużański, "w SN kilkanaście sędziów może mieć podobny życiorys".
Ważne są przypadki indywidualne. Denerwuje nas przeszłość sędziego Iwulskiego związana z systemem totalitarnym. Jest to przypadek godny potępienia. Ale pamiętajmy, że jest to też problem systemowy - Polska nie dokonała dekomunizacji i lustracji
- przypomniał, wskazując zarazem, iż "ważny jest system, który nie został oczyszczony".