- Zgoda na bycie donosicielem kompromituje, nic tego nie usprawiedliwi (casus Michała Boni). Można zrozumieć osoby torturowane przez gestapo lub ubeków, ale kablować by nie stracić roboty? Fuj! - napisał Michał Listkiewicz, były prezes PZPN na Twitterze odnosząc się do sprawy Marka Niedźwieckiego i osób bagatelizujących współpracę radiowca ze Służbą Bezpieczeństwa w czasach PRL.
Podczas piątkowego notowania Listy Przebojów programu Trzeciego pierwsze miejsce uzyskała piosenka Kazika „Twój ból jest mniejszy niż mój”. Kierownictwo programu zablokowało stronę, gdzie publikowane są wyniki. Głosowanie zostało unieważnione. W oświadczeniu dyrektor programu Tomasz Kowalczewski podał, że podczas głosowania został złamany regulamin i do głosowania wprowadzono piosenkę spoza listy. Taką opinię przedstawiła też prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, oświadczając, że unieważnienie piątkowej Listy Przebojów Trójki nie ma nic wspólnego z cenzurą.
Portal niezależna.pl dotarł do danych pokazujących mechanizm fałszowania Listy Przebojów Trójki. Z naszych informacji wynika, iż piątkowa manipulacja słynnym rankingiem muzycznym nie była pierwsza. Okazuje się, iż Marek Niedzwiecki oraz jego najbliżsi współpracownicy mieli możliwość uznaniowej oceny, czy głos oddawany na dany utwór należy zaliczyć, czy też go odrzucić, oceniając (bez możliwości jakiejkolwiek weryfikacji), iż wysłało go fałszywe konto.
Posługując się tym mechanizmem, jednym muzykom odejmowano 10 czy 20 proc. oddanych na nich głosów, a innym zaliczano niemal wszystkie. Jednak w przypadku notowania z 15 maja, które wywołało tak wielką burzę, dokonano jeszcze jednej manipulacji.
Dyrekcja radiowej "Trójki" zapowiedziała, że przeprowadzony zostanie audyt programu na przestrzeni ostatnich lat. Stworzony ma być też regulamin audycji.
Głos w sprawie zabrał Michał Listkiewicz, były prezes PZPN, który - odnosząc się do osób bagatelizujących współpracę radiowca ze Służbą Bezpieczeństwa w czasach PRL - napisał na Twitterze:
Zgoda na bycie donosicielem kompromituje, nic tego nie usprawiedliwi (casus Michała Boni). Można zrozumieć osoby torturowane przez gestapo lub ubeków, ale kablować by nie stracić roboty? Fuj!
Zgoda na bycie donosicielem kompromituje, nic tego nie usprawiedliwi (casus Michała Boni). Można zrozumieć osoby torturowane przez gestapo lub ubeków, ale kablować by nie stracić roboty? Fuj!
— Michał Listkiewicz (@MichaListkiewi1) May 18, 2020
Przypomnijmy, że Marek Niedźwiecki - który z Trójki odchodzi w nimbie męczennika za wolność słowa - pracę w Programie III Polskiego Radia rozpoczął w stanie wojennym, 5 kwietnia 1982. W latach 80. został zarejestrowany jako kontakt operacyjny komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Bera”, jego dokumenty zostały zniszczone przez bezpiekę 17 stycznia 1990 r., tuż przed rozwiązaniem Służby Bezpieczeństwa. Zachował się jednak protokół zniszczenia teczki Niedźwieckiego. Informacje te ujawnili Dorota Kania, Maciej Marosz i Jerzy Targalski w książce "Resortowe dzieci. Media".