Poseł Jerzy Meysztowicz na antenie TVP Info skomentował wyborczą wygraną Prawa i Sprawiedliwości. Wygląda na to, że polityk Nowoczesnej nie może pogodzić się z porażką wyborczą i sukcesami rządu, gdyż zasugerował, że... PiS wybrany został dzięki głosom na prowincji, gdzie nie ogląda się telewizji komercyjnych, a ludzie są mniej wykształceni.
Poseł Jerzy Meysztowicz przybył do TVP Info, by w kilku zdaniach obrazić miliony Polaków mieszkających w mniejszych miejscowościach. Stwierdził bowiem, że wynik wyborów zależał od tego, że w mniejszych miastach... nie ogląda się telewizji komercyjnej, a ludzie w metropoliach są wykształceni i dlatego nie głosują na PiS. Czyżby to była jakaś aluzja do wykształcenia osób zamieszkujących mniejsze miasta i wsie?
Na prowincji PiS wygrał, walczył o elektorat z PSL i rzeczywiście udało się przekonać wielu wyborców do PiS (...) Bardzo często na prowincji ludzie nie mają dekoderów, nie oglądają komercyjnych telewizji i w związku z tym w tych miejscach rzeczywiście wynik PiS jest zdecydowanie lepszy. W dużych miastach, gdzie świadomość polityczna jest dużo większa i ludzie są wykształceni, bardziej są w stanie pojąć pojęcia Trybunał Konstytucyjny, wymiar sprawiedliwości, Konstytucja. Stąd ten wynik w miastach.
- wypalił Meysztowicz.
W tym samym tonie, tuż po wyborach samorządowych, wypowiadała się liderka Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer.
Takie miejscowości i miasta, w których PiS wygrał, to trzeba bardzo dokładnie się przyglądać czy tam nie ma, że tak powiem, ograniczenia cywilizacyjnego
- mówiła.
Przypomnijmy, że ten sam poseł wczoraj próbował "zabłysnąć" w Sejmie, robiąc pokazówkę z mównicy - wyszedł na nią i... celowo zamilkł. Do porządku szybko przywołał go wicemarszałek Ryszard Terlecki, który okazał się prawdziwym mistrzem dyscypliny. Celnie spuentował zachowanie Meysztowicza
I tylko szkoda, że wicemarszałka Terleckiego nie było z posłem Nowoczesnej w studio... Działoby się!