- Wyrok na mnie został wydany o wiele wcześniej. Zanim doszło do zatrzymania, przez wiele miesięcy toczyła się kampania nienawiści wobec mojej osoby, mocno związana z polityką - powiedział w TV Republika w rozmowie z Katarzyną Gójską Michał Kuczmierowski, były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. - Zamierzam do końca walczyć o sprawiedliwość i udowodnienie swojej niewinności. Nie mam wątpliwości, że poza pomówieniami, manipulacjami, wymuszonymi zeznaniami świadków w aresztach wydobywczych, nie ma żadnych dowodów - bo ich być nie może - dodał.
Po godz. 20 obrońca byłego szefa RARS napisał na X: "uprzejmie informuję, że mój klient, Pan Michał Kuczmierowski jest już na wolności".
Wcześniej brytyjski wymiar sprawiedliwości zdecydował, że Kuczmierowski może opuścić areszt za kaucją, która - według brytyjskiego prawa - jest podzielana na zabezpieczenie, wynoszące 200 tys. funtów i poręczenie majątkowe o wartości 365 tys. funtów. O ile pierwsza cześć została szybko uiszczona, to poręczenie majątkowe zostało zabezpieczone dopiero w poniedziałek.
Michał Kuczmierowski dziś w TV Republika, w programie Katarzyny Gójskiej, mówił o kulisach swojej sprawy.
- Ten wyrok został wydany o wiele wcześniej. Zanim doszło do zatrzymania, przez wiele miesięcy toczyła się kampania nienawiści wobec mojej osoby, mocno związana z polityką. Pierwsze mocne ataki miały miejsce, gdy zmieniał się rząd i premier Mateusz Morawiecki przekazywał stanowisko Donaldowi Tuskowi. Wtedy zaczęły się pierwsze działania wymiaru sprawiedliwości, który chciał się wykazać przed nową władzą. Kolejne - na początku 2024, a następnie - tuż przed wyborami do europarlamentu, gdy były prezentowane zmanipulowane wycieki z akt śledztwa, niejawnych dokumentów prokuratury
- mówił Kuczmierowski.
- Podstawowy zarzut wobec mojej osoby, który jest zagrożony największą karą i robił najwieksze wrażenie na angielskim wymiarze sprawiedliwości, to "zorganizowana grupa przestępcza". Nie mam wątpliwości, że zostało to w ten sposób napisane, żeby pokazać skalę moich rzekomych win, ale również wpisuje się to w narrację obecnego obozu rządzącego, który mówi, że "cały PiS to organizacja przestępcza". Nie mam wątpliwości, że jest to związane z walką polityczną - dodał.
#WPunkt | Michał #Kuczmierowski: ten wyrok został wydany już dużo wcześniej, zanim doszło do zatrzymania mnie w Wielkiej Brytanii. Przez wiele miesięcy toczyła się kampania nienawiści wobec mojej osoby. Pierwsze mocne ataki miały miejsce w momencie, kiedy zmieniał się rząd.… pic.twitter.com/SuXfZWFkAT
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) February 10, 2025
Były szef RARS podkreślił, że "przez wiele miesięcy był do dyspozycji prokuratury".
- Szukałem pracy, bo mam kilkoro dzieci w Polsce. Wiedziałem, że został wydany wilczy bilet na PiS-owców, więc szukałem jej również poza granicami Polski. W tych sprawach najpierw wyjechałem z Polski, potem wyjechaliśmy na wakacje, w trakcie których został wydany nakaz aresztowani - wskazał.
Zwrócił uwagę, że "zwolnienie warunkowe i wyjście za kaucją w sprawie ekstradycyjnej jest raczej rzadkością i jest to w moim przekonaniu wyraz zaufania sadu i uznania wiarygodności w tej sprawie".
- Kryją się też za tym różne zabezpieczenia, natomiast jest to ewenement, że osoba czekająca na rozprawę ekstradycyjną, wychodzi na zwolnienie warunkowe. Sąd zaczął tę sprawę analizować od strony procesowej pod kątem materiału, który otrzymał, który przygotowują moi prawnicy pod kątem linii obrony w procesie ekstradycyjnym. Myślę, że to również było na tyle wiarygodne, iż uznano, że mogę wyjść na wolność i w ramach zwolnienia warunkowego przygotowywać się do sprawy - ocenił Michał Kuczmierowski.
- To początek tej batalii, przede mną sprawa ekstradycyjna, ale i o wiele poważniejsza sprawa w Polsce, bo zamierzam do końca walczyć o sprawiedliwość i udowodnienie swojej niewinności. Nie mam wątpliwości, że poza pomówieniami, manipulacjami, wymuszonymi zeznaniami świadków w aresztach wydobywczych, nie ma żadnych dowodów - bo ich być nie może
- dodał.
- Gdyby sprawa była analizowana na podstawie dokumentów, to do decyzji o moim aresztowaniu by nie doszło. Wiele miesięcy przed decyzją, organy ścigania miał dostęp do pełnej dokumentacji. Na podstawie dokumentów nie formułowały tego typu zarzutów. Dopiero wymuszanie zeznań w areszcie śledczym było narzędziem, które pozwoliło na pokazanie sądowi, że powinienem być aresztowany - powiedział były szef RARS.
Stwierdził, że ma wrażenie, że celem organów ścigania ws. Funduszu Sprawiedliwości "wcale nie jest dojście do prawdy". - Przetrzymywanie mnie i innych osób w aresztach śledczych przez wiele miesięcy na podstawie zamanipulowanych zarzutów i opowiadanie w mediach, że "pisowcy to złodzieje" - tak przez wiele miesięcy politycy PO wypowiadali się w mediach i ten atak ma w 100 proc. podłoże polityczne, żeby zniszczyć opozycję - dodał.
Odnosząc się do stawianych mu przez prokuraturę zarzutów, stwierdził, że "nie ma niczego do ukrycia i te kwestie są proste do wyjaśnienia".
- Wszystkie argumenty na moją obronę znajdują się w dokumentacji, która została zabezpieczona w CBA i prokuraturę. Działaliśmy w sytuacji nadzwyczajnej, gdy nasilały się ataki na infrastrukturę krytyczną [na Ukrainie] i to nie my kupowaliśmy ten sprzęt, bo taki mieliśmy kaprys, tylko - strona ukraińska prosiła, byśmy wsparli ją w udostępnianiu z naszych zasobów sprzętu do podtrzymywania napięcia, prądu w różnych krytycznych miejscach - szpitalach, schronach, punktach dowodzenia i to było nasze pierwsze działanie. Później zwróciła się o wsparcie, widząc naszą skuteczność, Komisja Europejska, która oczekiwała, że ten sprzęt zostanie bardzo szybko kupiony i dostarczony. To KE narzucała nam takie warunki szybkich dostaw na Ukrainę. Kupiliśmy cały dostępny sprzęt - ogromne agregaty prądotwórcze, które służyły do zasilania całych miasteczek czy ogromnych szpitali, każdy kosztował kilka-kilkanaście milionów. Kupiliśmy to, co było dostępne w Polsce, w Europie i na rynkach międzynarodowych
- wyjaśniał Michał Kuczmierowski.
#WPunkt | Michał #Kuczmierowski: działaliśmy w sytuacji absolutnie nadzwyczajnej, kiedy nasilały się ataki na infrastrukturę krytyczną. Strona ukraińska bardzo prosiła nas o wsparcie z naszych zasobów #włączprawdę #TVRepublika pic.twitter.com/9QcjWLmwxQ
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) February 10, 2025
Zaznaczył, że agencja i on sam otrzymywał odznaczenia od strony ukraińskiej, podziękowania, ale także liczne referencje i "listy poparcia, które wpłynęły do sądu ze strony licznych urzędników ukraińskich".
- Nie mam wątpliwości - z relacji osób z Ukrainy wynika - że nasza pomoc przyczyniła się do m.in. odparcia ofensywy w Hostomelu. Nasz sprzęt był wykorzystywany do walki o lotnisku. Relacje przyjaciół z Ukrainy mówią, że gdyby nie ta pomoc, Kijów by upadł
- wskazywał były szef RARS.
#WPunkt | Michał #Kuczmierowski: nasza pomoc w bezpośredni sposób przyczyniła się do odparcia ofensywy w Hostomelu, gdyby nie to, to Kijów by upadł #włączprawdę #TVRepublika pic.twitter.com/TDlp2D1Y06
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) February 10, 2025
- Działaliśmy w warunkach skrajnego kryzysu i myślę, że nasze zadanie wypełniliśmy. Robiliśmy to także ze względu na bezpieczeństwo Polski - dodał.