Dziś do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wpłynęła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Podczas konferencji prasowej rzeczniczka PiS Beata Mazurek oceniła, że KE jest głucha na argumenty polskiego rządu. - Poczekajmy, czy będzie i jaki będzie będzie wyrok TSUE w związku z ustawą o SN i wtedy będziemy się do niego odnosić - powiedziała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sąd Najwyższy postanowił... „zawiesić” wykonywanie zapisów nowej ustawy o SN
Służby prasowe Trybunału Sprawiedliwości UE powiadomiły dziś, że do TSUE wpłynęła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Wraz ze skargą KE wniosła o zastosowanie trybu przyspieszonego i wydanie przez TSUE tymczasowej decyzji zabezpieczającej (tzw. środki tymczasowe), by do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o SN - dotyczące przechodzenia sędziów SN na emeryturę - zostały zawieszone.
W kontekście wpłynięcia do TSUE skargi KE, Mazurek była pytana na dzisiejszej konferencji w Sejmie, czy obóz rządzący jednoznacznie zadeklaruje się, czy zastosuje się do orzeczenie TSUE.
Dla nas to nie było zaskoczeniem (...). Komisja Europejska jest głucha na nasze argumenty, tak naprawdę w mojej ocenie nie respektuje traktatów, które dają nam prawo do tego, aby w sposób suwerenny stanowić w Polsce prawo
- powiedziała rzeczniczka PiS.
Dopytywana, czy Polska będzie respektować wyrok TSUE, odparła:
Poczekajmy, czy ten wyrok będzie, kiedy on będzie, jaki on będzie i wtedy będziemy się do niego odnosić
- mówiła Mazurek.
Jak będzie wyrok, będziemy się do niego odnosić i będziemy go komentować. Ale z całą pewnością będziemy jeszcze argumentować i prezentować nasze racje. Mam nadzieję, że wtedy sędziowie Trybunału Sprawiedliwości zachowają swój obiektywizm, czy będą w stanie zachować swój obiektywizm, a nie będą dalej dawać paliwa do działania opozycji w Polsce, bo to nie tędy droga
- powiedziała rzeczniczka PiS.
24 września Komisja Europejska poinformowała, że unijni komisarze podjęli decyzję o skierowaniu do TSUE skargi przeciwko Polsce w związku z zapisami ustawy o SN. KE uważa, że ustawa ta jest niezgodna z prawem UE, bo łamie zasadę niezależności sędziowskiej. Polski rząd odpiera takie zarzuty, podkreślając, że ma prawo do dokonywania reform, które są Polsce potrzebne.
Bruksela chce w swojej skardze przywrócenia w SN stanu sprzed 3 kwietnia 2018 roku, czyli sprzed wejścia w życie przepisów przewidujących obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat. Zgodnie z tymi regulacjami 27 spośród 72 czynnych sędziów SN miało przejść w stan spoczynku, włącznie z sędzią Małgorzatą Gersdorf.
KE wnioskuje też, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani na emerytury, zostali przywróceni do orzekania, nawet jeśli na ich miejsce wskazano już kogoś innego. KE chce również zatrzymać mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy - według KE - "przedwcześnie" trafili na emeryturę.
Skarga KE komplikuje sytuację wokół Sądu Najwyższego. Część sędziów - na podstawie nowych przepisów - już formalnie przeszła w stan spoczynku. We wrześniu prezydent Andrzej Duda wręczył akty powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Dyscyplinarnej. Dziesięciu nowo powołanych sędziów złożyło ślubowanie.