PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Marsz dla Życia i Rodziny w stolicy. Organizatorzy i ratusz policzyli uczestników. Różnica - spora...

Dziś ulicami Warszawy, podobnie jak wielu innych polskich miast, przeszedł XIV Marsz dla Życia i Rodziny. Według organizatorów, w stołecznym marszu wzięło udział blisko 10 000 osób. Swoje szacunki przedstawił także warszawski ratusz. Według wyliczeń opublikowanych na Twitterze przez rzecznika, Kamila Dąbrowę, w pochodzie ulicami Warszawy miało wziąć udział... tysiąc osób.

XIV Marsz dla Życia i Rodziny
XIV Marsz dla Życia i Rodziny
fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

Pod hasłem "Nie pozwól na demoralizującą seksedukację w warszawskich szkołach" przeszedł dzisiaj ulicami stolicy XIV Marsz dla Życia i Rodziny.

Marsz poprzedziła msza św. odprawiona w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża, której przewodniczył ks. Piotr Rutkowski. W wygłoszonej homilii przypomniał on słowa św. Jana Pawła II, który podczas czwartej pielgrzymki do Polski powiedział: "Naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości (...) Dlatego tak ważne jest budowanie kultury życia".

Przed wyruszeniem Marszu, wiceprezes Centrum Życia i Rodziny Kazimierz Przeszowski poinformował, że tego rodzaju Marsze odbywają się w 130 miastach Polski, a uczestniczy w nich 200 tys. osób. Dodał, że poświęcone są problemowi edukacji seksualnej, zagrażającej prawidłowemu rozwojowi dzieci i młodzieży oraz podważającej pierwszeństwo wychowawcze rodziców.

- Te nieobliczalne w skutkach działania już od nowego roku szkolnego 2019/2020 dotkną ponad 200 tys. dzieci w warszawskich szkołach, ale w dalszej perspektywie zagrażają ponad 4,5 milionom najmłodszych w całej Polsce. W poczuciu odpowiedzialności za przyszłość naszej ojczyzny, wychodzimy na ulice naszych miast, aby chronić młode pokolenie Polaków przed demoralizacją i bronić autonomii wychowawczej polskich rodzin

 – wyjaśnił wiceprezes Centrum Życia i Rodziny.

Uczestnicy Marszu nieśli ze sobą transparenty z m.in. z takimi napisami jak: "Stop demoralizacji seksualnej", "Ratujmy nasze dzieci". "Mąż i żona to rodzina zjednoczona". Podczas całego Marszu były skandowane takie hasła jak: "Nie ma wolności bez moralności", "Niepodległość bez aborcji", "Tylko rodzina naród utrzyma", "Nikt nie ma prawa rządzić w moim domu", "Mniejsze podatki dla ojca i matki", "Ks. Jerzy z nieba twej pomocy potrzeba".

W przemówieniu na zakończenie Marszu przed Ratuszem m.st. Warszawy wystąpiła prof. Judith A. Reisman (amerykańska badaczka w dziedzinie edukacji seksualnej i mediów) powiedziała, że "ten kraj należy do ludzi i tak jak wtedy, 40 lat temu wygraliście z komunizmem, tak teraz musicie wygrać z zamachem na rodzinę", dodając, że "komunizm i gender, to ta sama ideologia".

- Dzieci należą do rodziców, a nie do ludzi z tego budynku

- podkreśliła prof. Reisman nagrodzona gromkimi oklaskami.

Według wyliczeń zamieszczonych na stronie organizatorów warszawskiego marszu, Centrum Życia i Rodziny, w pochodzie ulicami stolicy wzięło udział ok. 10 000 osób. 

Tymczasem Kamil Dąbrowa, rzecznik warszawskiego ratusza zamieścił na Twitterze informację, że w warszawskim marszu wzięło udział ok. tysiąca osób. Jakby na to nie patrzeć, rozbieżność spora. 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl, Twitter

#XIV Marsz dla Życia i Rodziny #Warszawa #Kamil Dąbrowa

redakcja