W jednej z białostockich galerii trwa wystawa fotografii Agnieszki Sadowskiej "Ujawnienie". Na pochodzących z polsko-białoruskiej granicy fotografiach zobaczymy wiele kobiet i dzieci ciemiężonych pod butem polskich służb. Zbiór zdjęć dobrze wpisuje się w narrację Agnieszki Holland, którą przedstawiła w filmie "Zielona Granica". Tam również polscy mundurowi broniący bezpieczeństwa kraju byli przedstawieni w roli oprawców.
Od jesieni 2021 roku na wschodniej granicy Polski trwa operacja hybrydowa białoruskiego reżimu. Do przygranicznych miejscowości po białoruskiej stronie zwożeni są migranci, którzy - przy wsparciu służb Łukaszenki - próbują nielegalnie dostać się do naszego kraju.
Służby strzegące bezpieczeństwa Polski wielokrotnie był ofiarami hejtu ze strony dawnej opozycji oraz sympatyzujących z nimi celebrytów. Zarzucano im bestialskie traktowanie rzekomo - jak to ujął szef Platformy Obywatelskiej "biednych ludzi szukających swojego miejsca na ziemi". Kumulacją przedstawiania mundurowych jako oprawców był film Agnieszki Holland "Zielona Granica".
Choć narracja dawnej opozycji się zmieniła, to część środowisk nadal przekonuje, że nielegalnym migrantom trzeba pomagać. Na ich czele stoją przedstawiciele organizacji, którzy faktycznie ułatwiają cudzoziemcom przekraczanie granicy. Jak się jednak okazuje, podobne głosy płyną ze środowisk osób związanych z "Gazetą Wyborczą".
W białostockim muzeum trwa wystawa fotograficzna "Ujawnienie". Prezentowane są na niej zrobione na granicy zdjęcia fotoreporterki "Wyborczej" Agnieszki Sadowskiej. Na fotografiach jest dużo płaczących dzieci i kobiet. Szczególne wrażenie robi jedna z fotografii, na której widzimy polskich mundurowych, którzy stoją niczym kaci nad leżącym pod kocem termicznym migrantem.
- Te zdjęcia mają wielką siłę artystyczną i wyrażają głębokie doświadczenie - mówiła o fotografiach Sadurskiej w rozmowie z "Wyborczą" reżyserka "Zielonej Granicy" Agnieszka Holland.
Relację z otwarcia wystawy przygotował były reporter TVN Piotr Czaban. Film na ten temat nazwał "Przyzwyczajamy się do piekła / W zdjęciach ujawniła nasze zło!". Mężczyzna znany jest z pomocy nielegalnym migrantom. Do sieci wrzuca nawet zdjęcia z cudzoziemcami, którym pomaga przetransportować się z przygranicznych terenów.
Warto podkreślić, że Sadowska jest odpowiedzialna za zdjęcia "Dzieci z Michałowa". To wokół tej fotografii liberalno-lewicowi politycy robili największy szum i służyła ona tylko do podsycania hejtu wobec polskich mundurowych. Dyskusja na ten temat przeniosła się nawet do Sejmu.
"Szanowni państwo... gdzie są dzieci z Michałowa? Pan minister powinien ich szukać po lasach, tak jak i resztek honoru, który stracił. To jest hańba! Wasze okrzyki Was tylko kompromitują. Łukaszenka Was wykorzystuje. Szanowni państwo, opamiętajcie się. Działajmy zgodnie z prawem. Ratujmy tych ludzi. Nie możemy dopuścić do kolejnej śmierci!