Nie mogłem pozwolić na to, by poszła opinia, że nic się nie robi, bo to nie tylko mnie uwłacza, ale przede wszystkim mieszkańcom - powiedział Jacek Majchrowski po decyzji sądu oznaczającej, że premier Mateusz Morawiecki musi sprostować swą wypowiedź dot. działań władz Krakowa ws. smogu.
- Mieszkańcy włożyli pieniądze, pracę i swoje zdrowie czasem, żeby doprowadzić do zmiany palenisk - powiedział dziennikarzom prezydent Krakowa.
Majchrowski podkreślił, że zależało mu na sprostowaniu nieprawdziwej wypowiedzi premiera. Przypomniał, że wystosował do Mateusza Morawieckiego list w którym opisał działania Krakowa w walce ze smogiem. - Gdyby była reakcja na to i powiedzenie: +wprowadzili mnie w błąd moi eksperci, czy moi doradcy+, to nie byłoby sprawy - powiedział.
Sąd Apelacyjny w Krakowie - jak poinformował jego rzecznik Tomasz Szymański - zmienił dziś postanowienie Sądu Okręgowego "i uwzględnił wniosek Jacka Majchrowskiego praktycznie w całości". Oznacza to, że premier Morawiecki w ciągu 48 godzin musi sprostować swoją wypowiedź nt. działań władz Krakowa ws. smogu.
Chodzi o wypowiedź z krakowskiej konwencji PiS, która odbyła się 14 października. Morawiecki przywołał wówczas wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 22 lutego 2018, w którym - jak mówił - lata 2008-2015 "określone zostały jako brak polityki na rzecz czystego powietrza". - Poprzednicy, w tym ci, którzy rządzili tym miastem (Krakowem-PAP), nie zrobili nic lub prawie nic – powiedział Morawiecki.