Po wyborczej porażce Koalicji Europejskiej władze PSL zostały zmuszone do głębokiej refleksji. Nagle dostrzeżono, że polityczny mariaż z partią Biedronia jest nie do przyjęcia dla tradycyjnego elektoratu ludowców. Od pewnego czasu Władysław Kosiniak-Kamysz próbuje robić porządek na "politycznych zgliszczach" swojej partii, podkreślając na każdym kroku przywiązanie do katolickich wartości. - Nie ma miejsca na jednej liście wyborczej dla Wiosny i PSL. Takiej listy nigdy nie będzie - oświadczył dzisiaj w Krakowie Kosiniak-Kamysz. Ale Wiosna apeluje do PSL: dajmy sobie szansę.
Wybory do Parlamentu Europejskiego boleśnie zweryfikowały zmontowany specjalnie na tę okazje projekt polityczny pod nazwą Koalicja Europejska. Skrajnie różne poglądy koalicjantów na sprawy gospodarcze, społeczne, a także - a może przede wszystkim - światopoglądowe, podkopały pozycję PSL w jego tradycyjnym, konserwatywnym elektoracie.
W ocenie szefa Stronnictwa kolejna wspólna lista z przedstawicielami skrajnej lewicy doprowadziłaby do utraty wyborców.
"To jest utrata wyborców przez nas, ale również przez Wiosnę. Jedna lista opozycji to jest zwycięstwo PiS już dzisiaj, dwie listy to szansa na to, żeby Polska zmieniała swoje oblicze"
– podkreślił Kosiniak-Kamysz.
"To jest czas decyzji dla opozycji, czy chce przegrać wybory, idąc w jednym bloku wyborczym, czy chce powalczyć z PiS i móc stworzyć rząd i wystawia dwa bloki wyborcze, które mają szansę może nie na zajęcie pierwszego miejsca, ale później na zdobycie takiej pozycji, która umożliwia odsunięcie PiS od władzy, zjednoczenie Polaków i zwycięstwo sił demokratycznych"
– powiedział Kosiniak-Kamysz.
Jak sprecyzował, chodzi o stworzenie listy centrowej i listy lewicowej. "Jedna lista to złamane skrzydła" – ocenił. Dodał, że wyborcy PSL nie pójdą głosować na Stronnictwo, jeśli na tej samej liście zobaczą przedstawicieli skrajnej lewicy, podobnie jak wyborcy lewicy, którzy nie oddadzą głosów na listę, na której będą konserwatyści z PSL.
Władze Wiosny upoważniły w sobotę lidera partii Roberta Biedronia do rozmów z Koalicją Europejską (był to projekt na wybory do europarlamentu; współtworzyły go PO, PSL, Nowoczesna, SLD i Zieloni) o wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych. Wiosna nadal rozpatruje też możliwość samodzielnego startu w wyborach albo udziału w koalicji ugrupowań lewicowych.
Do słów lidera PSL odniósł się dziś Krzysztof Gawkowski z Wiosny. Polityk apelował o szansę na rozmowę.
"Nie ulega wątpliwości, że jeżeli nie damy sobie szansy na rozmowę, to przekreślimy w ogóle szansę na to, żeby wyborcy mogli powiedzieć, że czują potencjał do wygrania z PiS na jakichś wartościach"
- przekonywał polityk. "Jeżeli my nie ustalimy jakiegoś wspólnego mianownika, to nie wygramy" - ocenił polityk Wiosny.
"Jestem przekonany, że lepiej rozmawiać i nie zamykać się, niż mówić, że my nie będziemy rozmawiali. Domknięcie drzwi oznacza, że nie chce się wygrywać wyborów, tylko zgadza się na porażkę"
- powiedział Gawkowski.