Agencja Bloomberga wskazuje, że na czele europejskiej odpowiedzi na zagrożenia geopolityczne stoją obecnie Wielka Brytania i Francja. Na tej liście zabrakło zarówno pełniącej prezydencję w Unii Polski, ale także Niemiec.
Agencja Bloomberga ocenia, że wewnętrzne problemy paraliżują Niemcy, ale większą odpowiedzialność mogą wziąć na siebie Włochy, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, a nawet brytyjski monarcha Karol III.
“Wielka Brytania i Francja - w ostatnich stuleciach raz przyjaciele, raz wrogowie - najwyraźniej odłożyły na bok spory po brexicie (...) i jako zjednoczony front stają w obronie Ukrainy i Europy. Brytyjski premier Keir Starmer i francuski prezydent Emmanuel Macron mianowali siebie dowódcami szarży, zobowiązując się do wysłania wojsk na Ukrainę, (...) aby zapewnić utrzymanie pokoju z Rosją” - pisze Bloomberg, komentując aktywność dyplomatyczną Starmera i Macrona, którzy w ostatnich tygodniach zostali przyjęci w Białym Domu i zorganizowali spotkania przywódców państw zachodnich na temat Ukrainy.
Bloomberg zwraca uwagę, że liczebność wojsk tych dwóch krajów oraz połączenie ich potencjału nuklearnego i wywiadowczego oznacza, że tandem brytyjsko-francuski ma w obliczu zagrożenia rosyjskiego przewagę nad osią francusko-niemiecką, która dotychczas była tradycyjnym motorem integracji europejskiej.
Jednak zarówno Francja, jak i Wielka Brytania mają swoje problemy - zauważa Bloomberg. Starmer zdobył władzę, obiecując zakończenie trwającej ponad dekadę polityki oszczędności pod rządami konserwatystów i nie spodziewał się, że będzie musiał znaleźć sposób na zwiększenie wydatków na obronę. Z kolei Macron, który nie może już ubiegać się o reelekcję w 2027 r., musi do końca kadencji powstrzymać wzrost notowań liderki skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.
Ważną rolę w rozmowach z Trumpem może odegrać też premier Włoch Giorgia Meloni, bo jako jedna z niewielu przywódców europejskich ma dobrą relację z gospodarzem Białego Domu, a także jego doradcą, miliarderem Elonem Muskiem - zaznacza Bloomberg. Jednak jej kraj nie spełnia wymogu 2 proc. PKB na obronność, a proeuropejską politykę dodatkowo utrudnić może opór jej prorosyjskich koalicjantów z Ligi.
Wśród innych postaci, które mogą zaważyć na dyskusjach na temat przyszłości Ukrainy Bloomberg wymienia Ruttego, Karola III, szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, a także byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel, dodając jednocześnie, że na niej ciążą zarzuty o wpędzenie UE w większe uzależnienie od Rosji.
“Krajem, który został w tym wszystkim pominięty, są Niemcy, siła napędowa gospodarki Europy i pożyczkodawca ostatniej szansy w wielu kryzysach. Niemiecka armia została celowo osłabiona po II wojnie światowej, a na przeszkodzie zwiększania wydatków na obronę stoi zasadnicza przeszkoda - nie tylko psychologiczna - w postaci hamulca zadłużenia zapisanego w konstytucji” - zauważa Bloomberg.
Podczas gdy europejscy sojusznicy myślą o sposobach zmniejszenia zależności od USA w sprawach bezpieczeństwa, swoją kartę wyłożyć może też Turcja, która posiada drugą największa armię w NATO. Jednak żąda za to słonej ceny - pisze agencja. Jak stwierdził prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, “tylko pełne członkostwo Turcji we Wspólnocie może uratować Unię Europejską przed impasem, w jakim się znalazła, zarówno pod względem gospodarczym, jak i obronnym”.