W niedzielne popołudnie w stolicy Wielkiej Brytanii spotkają się europejscy szefowie rządów i premier Kanady. Rozmowy będą koncentrować się na trudnych relacjach na linii Kijów-Waszyngton. Wicepremier Włoch Antonio Tajani ostrzegł, że "podział między Europą a Stanami Zjednoczonymi oznaczałby zmierzch Zachodu".
Szef MSZ Włoch wicepremier Antonio Tajani ostrzegł, że "podział między Europą a Stanami Zjednoczonymi oznaczałby zmierzch Zachodu, który doprowadziłby do zwycięstwa autokracji, populizmu i radykalizmu". Jak stwierdził, przyniosłoby to ogromne straty nie tylko Zachodowi, ale całemu światu.
W niedzielnym wywiadzie dla dziennika "Il Messaggero" włoski minister spraw zagranicznych, pytany o kłótnię prezydentów USA Donalda Trumpa i Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu odparł, że to z tego powodu Włochy apelują o zwołanie szczytu Europa - Stany Zjednoczone. Tak nawiązał do apelu wystosowanego przez premier Giorgię Meloni, która ma przedstawić tę propozycję sojusznikom i już rozmawiała w sobotę z Donaldem Trumpem.
W tej historycznej fazie stawką jest nie tylko kwestia polityczna. Jest nią jedność Zachodu i jego rola na świecie, by bronić jego wartości założycielskich
– dodał Tajani.
Zdaniem szefa włoskiej dyplomacji nigdy nie powinno dojść do rozłamu między Europą i USA w kwestiach wolności, obrony państwa prawa, wolnego rynku, pokoju i demokracji.
- Zachód ma wszelki potencjał do tego, by liczyć się w historii, która jest jego siłą - stwierdził. - Zachód zwyciężył, kiedy jego wartości wygrały z nazizmem i komunizmem, które są ich zaprzeczeniem - powiedział Tajani.
Wyraził opinię, że Stany Zjednoczone nie porzucą Europy.
ZOBACZ TAKŻE Tak będzie wyglądać eko-armia Tuska i Niemców? Ci, którzy chcą wypchnąć USA z Europy, skazują nas na zagładę
Wicepremier zapytany o to, czy Zachód nie jest zbyt słaby wobec ekspansjonizmu Rosji, oświadczył: "Putin zbliżył się do NATO i Zachodu wraz z porozumieniem z Pratica di Mare". Tak przywołał porozumienie Sojuszu Północnoatlantyckiego z Rosją, zawarte pod Rzymem w 2002 roku w czasie rządów Silvio Berlusconiego.
Potem rosyjski prezydent postanowił się oddalić, kierując się swoimi strategiami geopolitycznymi. Nie chcę udzielać reprymendy Zachodowi, jeśli chodzi o relacje z Rosją. Teraz patrzymy przed siebie i pracujemy wszyscy na rzecz sprawiedliwego pokoju, który nie może oznaczać porażki Ukrainy
- podkreślił szef włoskiego MSZ.
Spotkanie szefów rządów z Europy i Kanady rozpocznie się w niedzielę o godz. 13. Odbędzie się ono w duchu naprawy relacji Kijowa i Waszyngtonu po ostatniej ostrej wymianie zdań pomiędzy prezydentami Ukrainy i USA na oczach mediów.
Po kłótni prezydentów europejscy przywódcy wyrażali solidarność z Wołodymyrem Zełenskim pisząc w mediach społecznościowych, że nie jest sam. Teraz oczekiwane są konkretne działania idące za tymi deklaracjami.
Londyn to po Paryżu kolejna stolica, w której toczą się najważniejsze w europejskim gronie rozmowy na temat Ukrainy. Obecnie trwa polska prezydencja, ale Warszawa jak dotąd nie była gospodarzem, ani inicjatorem tych spotkań.
Swój udział w niedzielnym szczycie zapowiedzieli: prezydent Ukrainy, szefowa KE, szef NATO oraz liderzy Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Norwegii, Finlandii, Szwecji, Danii, Holandii, Czech, Rumunii, a także Turcji, Kanady i Polski.