Znany „obrońca demokracji” Tomasz Lis postanowił wezwać do protestowania przeciwko zmianom w Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Sądzie Najwyższym, które niebawem mają nastąpić. Na jego wpis celnie odpowiedział Łukasz Schreiber. Sądząc po wściekłej reakcji, słowa posła Prawa i Sprawiedliwości musiały naczelnego „Newsweeka” mocno zaboleć.
Sejm na trwającym posiedzeniu zajmie się prezydenckimi projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Dla niektórych to dobry powód do wszczynania awantur.
Jutro początek dobijania sądów. Protestujmy do cholery. Jak nie ocalimy sądów, to przynajmniej twarz i honor
– zaapelował wczoraj na Twitterze Lis.
Wy wszyscy, którzy dzielnie broniliście w tylu miastach Polski wolnych sadów. Jest zimniej, to jedyna zmiana. Kochani, nadchodzi dogrywka
– zachęcał.
Krótko, ale mocno, odpowiedział na wpisy posiadacza tytułu „hieny roku” poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Schreiber.
Podpowiedzcie temu panu, że szkoda jego fatygi. Twarz i honor dawno stracone
– podkreślił.
Podpowiedzcie temu panu, że szkoda jego fatygi. Twarz i honor dawno stracone. pic.twitter.com/zjOKhFDZF1
— Łukasz Schreiber (@LukaszSchreiber) 22 listopada 2017
To musiało Lisa wyjątkowo zaboleć.
Towarzyszu Schreiber – nie wy będziecie oceniać stan mojej twarzy i honoru. Macie podnosić łapkę na rozkaz. I tyle
– wypalił w odpowiedzi.
Nerwy puszczają…