Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Lis szuka pocieszenia po rezygnacji Tuska. Nie traci ufności w "zbawcę na białym koniu"

Donald Tusk ogłosił wczoraj, że nie będzie kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich. Tomasz Lis najpierw pocieszał, że "PO ma dość czasu na zorganizowanie prawyborów”, potem stwierdził, że "niezależnie od ocen kontekstu, motywów i skutków - szkoda", teraz zaś znalazł nową nadzieję. "Skoro nie będziemy mieli prezydenta Tuska, to będziemy mieli Tuska - prawdziwego ambasadora demokratycznej Polski w Europie" - grzmi.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Donald Tusk ogłosił wczoraj, że nie będzie kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich.

- Do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem

- powiedział Tusk w oświadczeniu dla Polsat News i TVN24. Dodał też, że w wyborach prezydenckich będzie wspierał kandydata opozycji.

Tomasz i Hanna Lisowie (choć jeszcze w ub.r. ogłosili informację o swoim rozstaniu) niemal jednocześnie zareagowali na tę zapowiedź Donalda Tuska.

„Kilka lat temu wybrał apanaże. Teraz stchórzył”

– napisała Hanna Lis na Twitterze.

„PO ma dość czasu na zorganizowanie prawyborów”

– kreślił z kolei plany dla opozycji Tomasz Lis, który przy okazji zapomniał chyba, że jest listopad:

"Powinny się odbyć najpóźniej na przełomie listopada i października”.

Z marazmu pozwala Lisowi wyrwać się również nowa nadzieja:

"Skoro nie będziemy mieli prezydenta Tuska, to będziemy mieli Tuska - prawdziwego ambasadora demokratycznej Polski w Europie"

Choć nie da się ukryć - pewien żal pozostał:

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Lis #UE #PO #Donald Tusk

redakcja