Najprawdopodobniej dopiero jutro poznańska prokuratura regionalna przekaże dodatkowe informacje dotyczące śledztwa, w ramach którego zatrzymano m.in. biznesmena Ryszarda K. i adwokata Romana Giertycha. Portal Niezalezna.pl zdołał ustalić kilka kluczowych faktów w sprawie już dziś. W latach 2011-2019 Kancelaria Prawna Romana Giertycha zarobiła na usługach świadczonych firmie Polnord blisko 13 mln zł. Nabyła też po preferencyjnych cenach siedem mieszkań.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w czwartek na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu grupę 12 osób zamieszanych w sprawę wyprowadzenia pieniędzy ze spółki. Wśród zatrzymanych są biznesmen Ryszard K. i adwokat Roman Giertych.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn podał w czwartek, że materiał dowodowy zgromadzony przez CBA wskazuje na udział zatrzymanych w procederze wyprowadzania środków ze spółki giełdowej, przywłaszczania tych środków, a także prania pieniędzy - chodzi o 92 mln zł.
Prokuratura Regionalna w Poznaniu i CBA już od 2017 r. prowadzą śledztwo w sprawie nieprawidłowości w notowanej na giełdzie spółce Polnord.
Jak wynika z ustaleń portalu Niezalezna.pl, kancelaria Giertycha formalnie pracowała dla tej spółki. W okresie od września 2011 r. do czerwca 2019 r. na świadczonych usługach zarobiła 12,8 mln zł - miesięcznie inkasując 100 tys. zł.
Dowiedzieliśmy się również, że w sierpniu 2018 r. to wynagrodzenie zostało obniżone do 64 tys. zł. Ostatecznie Polnord ze współpracy z Giertychem zrezygnował niespełna rok później.
Imponujące wynagrodzenie dla kancelarii to nie jedyne ustalenia naszego portalu. Badanym przez śledczych wątkiem jest też zakup od Polnordu przez kancelarię Giertycha siedmiu mieszkań - dwóch w Sopocie oraz pięciu w Warszawie. W sumie kosztowały one ponad 3,2 mln zł netto, o 400 tys. zł taniej niż cena rynkowa.
Roman Giertych, pełnomocnik m.in. Donalda Tuska i adwokat jego syna Michała, a w przeszłości polityk, poseł, wicepremier i minister edukacji w rządzie koalicji PiS-LPR-Samoobrona (2006-2007), napisał na Twitterze, że został zatrzymany "pod zarzutem działania na szkodę jakiejś spółki". "Skuto mnie kajdankami w przeddzień sprawy aresztowej L. Czarneckiego, którego jestem jedynym obrońcą. Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS, bo taki jest tego cel" - stwierdził.