Warszawski sąd okręgowy wyłączył w środę do odrębnego procesu dwa zarzuty wobec Sławomira Nowaka z głośnej sprawy korupcyjnej prowadzonej wobec grupy związanej - według prokuratury - z osobą byłego ministra w rządzie Donalda Tuska. Chodzi o poboczny wątek nakłaniania do wystawienia zwolnień lekarskich. Nowak miał żądać ich, aby mieć alibi, dlaczego nie stawia się w pracy na Ukrainie.
"Poprzez wyłączenie tych zarzutów w żaden sposób nie ucierpi procedowanie tej sprawy w wątku głównym, tzw. ukraińskim, gdyż materiał dowodowy co do wątku głównego i wątku wyłączonego jest rozłączny. Może być on więc analizowany w odrębnych postępowaniach" - uzasadniła środowe postanowienie sędzia Iwona Szymańska. Wyłączona sprawa zapewne finalnie trafi do sądu rejonowego.
W wątku przekazanym do oddzielnego procesu chodzi o dwa zarzuty postawione Nowakowi dotyczące podżegania w 2018 r. lekarza z Wojskowego Instytutu Medycznego do wystawienia nieprawdziwych zaświadczeń lekarskich, które miały służyć do usprawiedliwienia nieobecności w pracy na Ukrainie.
Podczas środowego posiedzenia SO prok. Aleksandra Piasta-Pokrzywa przyznała, że jest to wątek poboczny sprawy. "Mnożenie kolejnych postępowań nie jest jednak zasadne" - zaznaczała.
O wyłączenie tego wątku wnioskowała natomiast broniąca Nowaka mec. Joanna Broniszewska. Wskazywała, że dla rozstrzygnięcia tych zarzutów może wystarczyć jeden świadek, analiza dokumentów i jedna rozprawa.
"Nie będziemy musieli tutaj czekać na to, aż kwestia głównego postępowania zostanie przesądzona. Oskarżeni mają prawo do szybkiego procesu" - powiedziała mec. Broniszewska. Dodała, że również w wątku zwolnień lekarskich jej klient nie przyznaje się do winy. "Prokuratura doprowadziła wręcz do absurdu to, co się działo w tym postępowaniu. Była 'radosna twórczość', aby stwarzać pozór, że sprawa jest rozwojowa, a jej skala nieprawdopodobna" - oceniła adwokat.
Środowe postanowienie sądu, to kolejna z takich decyzji o wyłączeniu zapadła w tej sprawie. Sąd Okręgowy w Warszawie od wielu miesięcy, w ramach posiedzeń przygotowawczych, rozstrzyga szereg wniosków składanych przez obrońców. Pierwotnie wokanda obejmowała 15 oskarżonych.
Najwcześniej z głównej sprawy został wyłączony Jacek P. - gdański przedsiębiorca, sąsiad uznawany za przyjaciela Sławomira Nowaka. P. przed ponad rokiem w warszawskim sądzie usłyszał wyrok 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Mężczyzna poszedł na współpracę z prokuraturą, składał obszerne wyjaśnienia, wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się karze.
We wrześniu br. sąd zdecydował zaś o podzieleniu całej sprawy na dwa zasadnicze procesy - odnoszące się do wątków ukraińskich i polskich. W tym drugim procesie, poza Nowakiem, znalazło się trzech innych oskarżonych, a sprawa otrzymała już sygnaturę w SO.
Do oddzielnego procesu we wrześniu wyłączono też jeden z zarzutów wobec innej oskarżonej - ta sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy. Wobec niektórych oskarżonych sąd zdecydował zaś wówczas o umorzeniu postępowania.
Były minister transportu Sławomir Nowak w grudniu 2021 r. został oskarżony o popełnienie 17 przestępstw o charakterze kryminalnym.
Według prokuratury, Nowak - jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor - miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie. Zasadniczo ta grupa zarzutów stała się później tzw. wątkiem ukraińskim.
Oprócz Nowaka w sprawie w wątku ukraińskim na ławie oskarżonych ma zasiąść jeszcze kilka osób, w tym trzech obywateli Ukrainy i jeden obywatel Turcji. Zarzuty im przedstawione dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wręczania korzyści majątkowych, prania brudnych pieniędzy pochodzących z popełniania przestępstw, powoływania się na wpływy oraz poświadczania nieprawdy.