Lider PSL zarzucił, że Centralny Port Komunikacyjny przynosi setki milionów strat. Odpowiedź - wyczerpującą - na "manipulację opozycji" przygotował odpowiedzialny za inwestycję Marcin Horała. Wyjaśnił w niej, że owe "straty" są jedynie przygotowaniem do realizacji inwestycji.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy położony między Warszawą i Łodzią, który zintegruje transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na ok. 3 tys. ha zostanie wybudowany Port Lotniczy Solidarność, który w pierwszym etapie będzie w stanie obsługiwać ok. 40 mln pasażerów rocznie.
Inwestycja od samego początku jest solą w oku opozycji. Wiceszef PO Rafał Trzaskowski twierdził nawet, że jest niepotrzebna, ponieważ powstaje lotnisko w Berlinie. Z kolei Zieloni złożyli w tej sprawie nawet skargę do Komisji Europejskiej.
Dziś kolejny głos "przeciw" przedstawił za pośrednictwem Twittera lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"243 MILIONY ZŁOTYCH straty od momentu powstania zanotowała spółka CPK, pilnująca łąki w Baranowie. Zatrudnienie wzrosło do blisko 500 stanowisk, a same wynagrodzenia to 65% kosztów operacyjnych."
- napisał dziś na Twitterze lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
243 MILIONY ZŁOTYCH straty od momentu powstania zanotowała spółka CPK, pilnująca łąki w Baranowie. Zatrudnienie wzrosło do blisko 500 stanowisk, a same wynagrodzenia to 65% kosztów operacyjnych.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) July 13, 2022
Kto za to płaci? Pan płaci, Pani płaci, wszyscy płacimy…
Na "manipulację opozycji" odpowiedział pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała. Wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej wyjaśnił, że są to zwykłe koszty pracy spółki celowej, która została powołana do "przeprowadzenia procesu inwestycyjnego".
"W związku z tym przez wiele lat będzie wyłącznie ponosić „straty” w rozumieniu księgowym. W istocie są to koszty przygotowania i realizacji inwestycji. W tym rozumieniu, gdyby np. GDDKiA była spółką, to notowałaby co roku wielomiliardowe „straty” - koszty budowy dróg"
- wyjaśnił Horała.
Dodał, że wspomniane środki zostały przeznaczone m.in na przygotowanie projektu nowego systemu transportowego Polski, przeprowadzenie kompleksowej oceny oddziaływania na środowisko, czy przygotowywanie poszczególnych projektów.
… trzeba dla każdego wstępnie zaprojektować kilka wersji możliwej lokalizacji. Trzeba przeprowadzić badania środowiskowe czyli zbadać i opisać wszystkie rośliny i zwierzęta nie tylko na terenie inwestycji ale też na obszarze oddziaływania inwestycji - to są dziesiątki tys. km2…
— Marcin Horała (@mhorala) July 13, 2022
"Prawdziwe koszty to prace przygotowawcze i projektowe w procesach inwestycyjnych. Według standardów unijnych kosztują one ok 10% wartości inwestycji. Biorąc pod uwagę skale przedsięwzięcia (lotnisko+ok. 2 tys. km linii kolejowych + inne inw.) CPK powinno na etapie przygotowawczym wydać kilkanaście miliardów złotych (według unijnych standardów). Będzie to radykalnie mniej, ale przygotować kilkudziesięciu wielkich inwestycji zupełnie za darmo się nie da".
- przekazał wiceminister.
Dodał, że do pracy konieczne jest zatrudnienie wielu inżynierów, specjalistów ochrony środowiska, prawników, osób do obsługi zapytań oraz "oczywiście kolejarzy, drogowców i specjalistów lotniskowych".
Podkreślił, że zarzucane przez opozycję manipulacje nie mają nic wspólnego z prawdą, co potwierdził ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli.
… Bottom line: program CPK realizuje gospodarczy i geopolityczny interes Polski a jest sprzeczny z interesami wielu poważnych graczy (z RUS i GER na czele). Jeszcze więc wiele kłamstw i manipulacji na ten temat przed nami. Koniec 🧵
— Marcin Horała (@mhorala) July 13, 2022
"To, że na etapie przygotowania i budowy CPK nie zarabia, tylko wymaga zainwestowania niemałych środków wydaje się banalnie oczywiste. Nie dla opozycji, która sufluje narrację o "stratach CPK"."
- skomentował wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk.