Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Koleżanka, żona posła, córka Komorowskiego. W mieście rządzonym przez żonę Budki kwitnie nepotyzm

Katarzyna Kuczyńska-Budka z Koalicji Obywatelskiej, prezydent Gliwic i żona europosła KO Borysa Budki, powołała Biuro Urbanisty Miejskiego (BUR) i jego dyrektorkę Agatę Twardoch, która współpracuje ze swoim tatą, koleżanką i drugim pracodawcą. Kuczyńska-Budka zamawia też konsultacje społeczne w Fundacji "Stocznia" z Warszawy, gdzie wiceprezesem jest córka byłego prezydenta RP z Platformy Bronisława Komorowskiego. - Traktują nasze miasto jak dojną krowę, gdzie zlecenia są dla swoich, rodziny, przyjaciół. To nieetyczne i wymaga weryfikacji, czy jest to zgodne z prawem - nie kryje rozżalenia w rozmowie z Niezalezna.pl Olaf Pest, radny Prawa i Sprawiedliwości w Gliwicach.

Agata Twardoch funkcję urbanistki miejskiej pełni od 1 września 2024 r., stanowisko powołano po raz pierwszy w powojennej historii Gliwic.  
Poprosiliśmy, by rzecznik prasowy UM w Gliwicach Mariusz Kopeć wskazał sukcesy urbanistki miejskiej i jej poziom uposażenia. Czekaliśmy dwa dni, odpowiedź nie przyszła.

Długa lista zleceniodawców

Co ciekawe - na liście płac Urzędu Miasta w Gliwicach figuruje ojciec Agaty Twardoch - Lech Wojtas; koleżanka, z którą prowadziła firmę pod jednym adresem (działalności były odrębne, adres ten sam), czyli Ewa Raczkowska (obecnie Ewa Warot); i Politechnika Śląska, z którą pani urbanistka jest związana (wykłada na Wydziale Architektury uczelni). Tylko w tym roku Lech Wojtas otrzymał ponad 100 tys. zł na rewitalizację ruin teatru "Victoria" i al. Przyjaźni ("określenie zakresu zmian rozwiązań funkcjonalno-przestrzennych"). Firma "Er Design" Ewy Warot otrzymała na "Opracowanie projektu koncepcyjnego wnętrz z wykazem stosowanych materiałów i urządzeń wyposażenia dla ruin teatru Victoria" prawie 60 tys. zł. A Politechnika Śląska ponad 70 tys. zł na rewitalizację ruin teatru "Victoria" - wzmocnienie ścian i stropu sali widowiskowej. Ewa Warot dostała też prawie 30 tys. zł na projekt modernizacji wnętrz w budynku Urzędu Miejskiego przy ul. Zwycięstwa 21 w Gliwicach.

Ruiny za 150 mln zł

Jak podaje portal "Dzisiaj w Gliwicach", ruiny teatru "Victoria" to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc miasta nad Kłodnicą. Ma tu być całoroczny obiekt widowiskowy, a wokoło będzie strefa kultury wyznaczona kwartałem ul. Zwycięstwa, Barlickiego, Dworcowej i Kłodnickiej. To ścisłe śródmieście. Rewitalizacja ma ruszyć w 2026 r. i pochłonąć - bagatela... ponad 150 mln zł. Zlecenia dla architektów Lecha Wojtasa, Ewy Warot i politechniki to koszty dodatkowe. Media społecznościowe huczą. Kto widział ruiny za 150 mln zł? I poza tym, dlaczego pieniądze nie pójdą na planowany także w Gliwicach nowoczesny szpital. Tam przydałyby się bardziej. Zastrzeżenia miał nawet były wieloletni prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, założyciel Platformy Obywatelskiej na Śląsku, obecnie senator ugrupowania "Nowa Polska". I tu wracamy do dyrektorki Biura Urbanisty Miasta.

Konsultacje w sprawie koloru tablic drogowych

- Utworzenie stanowiska urbanisty miejskiego było obietnicą wyborczą pani Kuczyńskiej - Budki. Obecna prezydent w czasie kampanii obiecała, że powoła taki byt. Tylko, że miała to być jedna osoba, teraz okazuje się, że biuro cały czas się rozrasta. Na razie trudno mówić o sukcesach, natomiast widać, że biuro działa, bo wydaje mnóstwo pieniędzy na konsultacje społeczne, czasem nawet w sprawach abstrakcyjnych. Np. na Komisji Gospodarki Komunalnej został zaprezentowany pomysł konsultacji z mieszkańcami na temat tego, jaki kolor tablic drogowych wybrać spośród trzech, który zaproponowała Górnośląsko-Zagłębiowska "Metropolia". Myślę, że jeśli już - to wystarczyłoby, żeby taki pomysł zaopiniowali radni, nie trzeba wydawać pieniędzy podatników na konsultacje. Poczynania pani Twardoch są znane, natomiast my jako radni opozycyjni nie jesteśmy w stanie wpłynąć na tego typu decyzje o dawaniu zleceń "poza ustawą", bo odmawia się nam dostępu do pewnych dokumentów

- mówi nam Olaf Pest, radny Prawa i Sprawiedliwości, członek Klubu GP w Gliwicach.

Tajne łamane przez poufne

Wspomniane zlecenia dawane przez BUR i inne wydziały Urzędu odbywają się w formie tzw. z wolnej ręki. Tego typu praktyki, choć formalnie mogą mieścić się w granicach prawa, są sprzeczne z intencją ustawodawcy, który chciał ograniczyć wpływ urzędników na zlecanie miejskich zamówień rodzinom urzędników.  

To przykład sytuacji, która – choć nie zawsze wprost nielegalna – podważa zaufanie do przejrzystości działań urzędu i budzi uzasadnione wątpliwości natury etycznej. Np. zlecenia dla taty pani Twardoch podpisywał inny pracownik UM w Gliwicach, nie osobiście urbanistka, a zlecenia dla koleżanki pani Twardoch – Ewy Warot - zlecała osobiście Agata Twardoch.

- Zanim została wyłoniona pani Twardoch, na stanowisko był prowadzony konkurs. Gdy radni opozycyjni wobec prezydent Kuczyńskiej-Budki chcieli wiedzieć, dlaczego akurat pani Twardoch została wybrana, przez długie miesiące trwała batalia, by rajcy mogli zobaczyć i opublikować prace, które zostały wniesione w konkursie. Było to utajnione do tego stopnia, że gdy jedna z radnych wywalczyła dostęp do dokumentów natychmiast zobowiązano ją do obietnicy, że nie będzie powziętych informacji rozpowszechniać. W Gliwicach, po objęciu władzy przez panią Kuczyńską-Budkę, ukształtował się model funkcjonowania miasta, z którego szczególnie często korzystają osoby związane z Koalicją Obywatelską, a także ich rodziny i znajomi. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że politycy tej formacji traktują Gliwice jak dojną krowę, źródło korzyści i przywilejów, zamiast jak wspólne dobro wszystkich mieszkańców. I te liczby się rozrastają. A gdy radni chcą przeprowadzić kontrolę, jak np. w miejskich spółkach, dowiadujemy się, że to niemożliwe, bo władze miasta nadużywają tajemnicy handlowej przedsiębiorstwa – w myśl zasadny stosowania prawa „tak jak my je rozumiemy”

-  podkreśla Olaf Pest.

Krewni i znajomi królika

Przykładów korzystania ze znajomości w Gliwicach jest wiele. Żona posła KO Marka Gzika, wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, została dyrektorką Wydziału Edukacji UM w Gliwicach, a dotąd była wicedyrektorem jednej ze szkół w mieście. Fundacja "Stocznia", w której wiceprezesem jest córka Bronisława Komorowskiego, byłego prezydenta RP z Platformy, Zofia Aleksandra Komorowska, współpracuje z miastem przy tworzeniu polityki kulturalnej. Np. otrzymała zlecenie na blisko 100 tys. zł za badania ankietowe. Gliwice współpracują również z kancelarią prawną prowadzoną przez przyjaciela państwa Budków mecenasa Adama Koczyka, który jest też członkiem Trybunału Stanu. A kolejny przyjaciel Borysa Budki, męża prezydent Gliwic - Sławomir Pelec - piastuje stołek prezesa gliwickiego Przedsiębiorstwa Zagospodarowanie Odpadów.

Źródło: niezalezna.pl