"Gazeta Wyborcza" od kilku dni usilnie stara się zdyskredytować Jarosława Kaczyńskiego. Z marnym skutkiem... Z każdą kolejną sensacją redaktorzy z Czerskiej coraz bardziej strzelają sobie w kolano. Wczoraj wyciągnęli z rękawa tajemniczą fakturę, w której... nie wiadomo o co chodzi. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek po raz kolejny tłumaczyła dziennikarzom, że "nigdy nie było związków finansowych między PiS a spółką Srebrna".
Mazurek w rozmowie z dziennikarzami zaprzeczyła, jakoby wiedziała wcześniej o planie budowy dwóch wieżowców.
W sprawie spółki Srebrna wszystko jest czyste i klarowne, ponieważ prezes Jarosław Kaczyński miał prawo do tego, żeby prowadzić określone rozmowy, miał do tego upoważnienia. Chciał, żeby wszystko było lege artis i dopomina się określonych faktur. Dzisiaj wiemy, że faktura była, mogę powiedzieć, nie do końca uczciwa, ponieważ wystawiono ją w oparciu o program, do którego Austriak (biznesmen Gerald Birgfellner) nie miał
- powiedziała rzeczniczka PiS.
Wiemy, że ta faktura do spółki nie dotarła. Wczoraj pojawiła się informacja, że nie został odprowadzony podatek VAT od tej faktury, więc próba dyskredytowania nieustannie Jarosława Kaczyńskiego i naszej formacji nie ma żadnego uzasadnienia, tym bardziej, że nigdy nie było związków finansowych między PiS a spółką Srebrna
- oświadczyła Mazurek.
Już wczoraj Mazurek mówiła, że owa faktura nie jest podstawą do dokonania płatności, "bo nie wiadomo o co w niej chodzi". Później internauci odkryli, że na fakturze podano nip i adres... dwóch różnych firm.
Są dwie spółki Nuneaton: Nuneaton sp. z o.o. i Nuneaton sp.k. Co więcej: na fakturze widnieje nazwa oraz NIP firmy Nuneaton sp. z o.o., ale adres Nuneaton sp.k.
A na koniec okazało się, że fakturę wystawiono przez program, do którego firma nie miała licencji.