Ja nie świętuję, muszę pracować – podkreślił dziś prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który rano przyszedł do urzędu miasta. Według sondażu Ipsos, starający się o reelekcję Jaśkowiak zdobył 56,6 proc. głosów i zwyciężył w pierwszej turze wyborów.
Jaśkowiak przyszedł do Urzędu Miasta Poznania kilka minut przed godziną 8. rano. Pytany przez dziennikarzy, do której świętował wczorajsze zwycięstwo odpowiedział: „ja nie świętuję, muszę pracować; mamy budżet do zrobienia, mam wiele innych rzeczy, dokumentów”.
„Moja praca polega na kierowaniu, zarządzaniu miastem, niezależnie od tego czy jest kampania wyborcza, czy nie, czy jest okres przedwyborczy - taką pracę trzeba wykonać i z tego mnie poznaniacy rozliczają. Także ja świętowaniem się nie zajmuję, zajmuję się pracą” – powiedział.
Ubiegający się o reelekcję z ramienia Koalicji Obywatelskiej prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak uzyskał, według niedzielnego sondażu Ipsos dla TVP, TVN i Polsatu, 56,6 proc. głosów.
Pytany, czy odczuwa dziś satysfakcję, że udało mu się wygrać „bitwę o Poznań” z Prawem i Sprawiedliwością odpowiedział, że przede wszystkim jest wdzięczny mieszkańcom Poznania za poparcie.
„Chciałabym podziękować poznaniankom i poznaniakom. Ja nigdy nie patrzę na cokolwiek, co zrobiłem, czy wcześniej w biznesie, czy teraz w polityce, przez pryzmat jakiejś satysfakcji, samozadowolenia, czy tego typu elementów – to jest wtórne” – powiedział.
„Będę miał satysfakcję, jak oddam Poznań następcy w znacznie lepszym stanie, niż to miasto przejąłem. Cieszę się, że to mogę kontynuować i mogę zakończyć to, co rozpocząłem - bo jest jeszcze wiele do zrobienia. Satysfakcję będę miał wtedy, gdy w pełni będę przekonany, że zrobiłem wszystko co trzeba było w tym miejscu, w którym jestem” – dodał.
Prezydent pytany, kiedy można się spodziewać powołania nowego zespołu i najbliższych decyzji personalnych podkreślił, że czeka na oficjalne wyniki wyborów. „To jest też ocena pracy nie tylko mojej i Mariusza Wiśniewskiego (wiceprezydent miasta – PAP), bo jesteśmy w Koalicji Obywatelskiej, ale to jest również ocena lewicy i ocena ruchów miejskich. (…) Potem pewnie pochodzę trochę po górach, wezmę kilka dni urlopu, i w Karkonoszach będę starał się to wszystko tak poukładać, by jak najlepiej wykorzystać te 5 lat dla dobra Poznania” – podkreślił.
Jaśkowiak zaznaczył, że liczy na to, że w następnej kadencji będzie mógł pokazać „jeszcze większą sprawność zarządczą, jeszcze lepsze wykorzystanie tych środków unijnych”. Jak mówił, „będziemy mogli pokazać również, że można prowadzić taką politykę, w której nie buduje się kolejnych stadionów i inwestycji za 1-1,5 mld zł (…), że nie idziemy w kierunku premetra, czy jakiś +kosmosów+, tylko że ta praca organiczna - to dla mnie też jest ważne”.
„Historia Poznania, tożsamość Poznania, ta praca organiczna, praca u podstaw to też zobowiązuje. Ja inaczej patrzę na historię, na patriotyzm. Dla mnie patriotyzmem jest właśnie taka ciężka robota, ciężka orka, odpowiedzialność za to, co się robi” – mówił Jaśkowiak.
„Jestem też przekonany, że te moje prognozy, co do tego, że można np. znacznie zwiększyć wpływy z PIT-u, to z czego się śmiano, że z tych 750 mln zł jestem w stanie w ciągu 8 lat zwiększyć do 1,5 mld zł – ja pokażę, że to można zrobić. Jeżeli te 1,5 mld zł z PIT-u będziemy mieli, jeżeli nie będzie jakichś kolejnych idiotycznych pomysłów, +deformy+ oświaty, czy jeszcze innych rzeczy, to jestem przekonany, że Poznań będzie mógł być już w tej lidze najlepszych miast w Europie – i tak chcę wykorzystać ten mandat. Tak chcę wykorzystać również ten mandat, który uzyskała Koalicja Obywatelska” – dodał.
Jaśkowiak powiedział, że wczoraj był nieco zaskoczony widząc "aż tak wielką radość" kolegów i sztabu Koalicji Obywatelskiej. Jak tłumaczył, „bo przecież jeśli koledzy mnie znają, to wiedzą jaką to pracę oznacza dla nas wszystkich przez te następne 5 lat. Nie wiem, czy państwo widzieli moją minę - ja taki za bardzo uśmiechnięty to nie byłem - bo to jest po prostu ciężka praca, którą trzeba będzie wykonać” - powiedział.
Według sondażu Ipsos pozostali kandydaci ubiegający się o fotel prezydenta Poznania uzyskali: Tadeusz Zysk (KW PiS) - 22,2 proc., Tomasz Lewandowski (KWW Lewica) - 7,5 proc., Jarosław Pucek z KWW Jarosława Pucka Dobro Miasta - 6,9 proc., Dorota Bonk-Hammermeister (KWW Społeczna Koalicja "Prawo do Miasta") - 3,6 proc., Przemysław Jakub Hinc (Kukiz’15) - 1,7 proc., a Wojciech Bratkowski (KWW Poznań od Nowa Inicjatywa Społeczna) - 1,5 proc.
Jaśkowiak odnosząc się do kampanii swoich kontrkandydatów powiedział, że kandydata lewicy Tomasza Lewandowskiego szanuje za „klasę, którą pokazał podczas debat”. „Słowa uznania należą się także panu Tadeuszowi Zyskowi; to było widać, jaka jest różnica pomiędzy nim, a poziomem, który reprezentował choćby Jarek Pucek. Byłem zażenowany czasem tym, co słyszałem z ust Jarka Pucka” – powiedział prezydent.
W miejskiej komisji wyborczej w Poznaniu nadal trwa liczenie głosów i przyjmowanie protokołów.