Jak władze Warszawy reagowały na problemy mieszkańców kamienicy przy ul. Dahlbergha 5? Jedna z mieszkanek zdradziła to przed komisją weryfikacyjną. Nie była to "laurka" dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, która co prawda przyjęła mieszkańców na spotkaniu, ale stwierdziła, że... "nic się nie da zrobić".
Dziś komisja weryfikacyjna wezwała mieszkańców z reprywatyzowanych kamienic, którzy są przesłuchiwani na okoliczność poniesionych szkód i krzywdy w związku z procesem reprywatyzacji. Na przesłuchanie stawili się lokatorzy z ul. Dahlbergha 5, Jagiellońskiej 27 i Noakowskiego 16. Niektóre zeznania były naprawdę szokujące.
Bożena Baranek, mieszkanka nieruchomości przy Dahlberga 5, mówiła, że w 2008 roku do ich kamienicy wprowadził się współpracownik Marka M. Kamil Kobylarz, którego zadaniem "było nękać i utrudniać życie mieszkańców" tak by się wyprowadzili. Według niej, Kobylarz m.in. palił śmieci na podwórku kamienicy czy odtwarzał głośną muzykę również w czasie ciszy nocnej. Dodała, że skargi kierowane w tej sprawie do władz miasta były przez ratusz przekazywane innemu współpracownikowi Marka M. Hubertowi Massalskiemu, z którym "nie bo żadnego kontaktu".
Zaznaczyła, że miasto - mimo, że miało 1/3 udziałów w kamienicy przy ul. Dahlberga 5, nic nie zrobiło, by pomóc lokatorom.
"Wręcz przeciwnie. Na sprawie o eksmisje było za tym, żeby nie przyznawać lokalu socjalnego. Ojciec miał iść do syna, z którym nie utrzymuje kontaktu, a ja miałam iść do córki na 30 metrów kwadratowych kawalerki"
- mówiła.
Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta pytał czy lokatorom udało się spotkać w tej sprawie z przedstawicielami władz Warszawy. Baranek odparła, że miała miejsce rozmowa z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz.
"Wszyscy lokatorzy z Dahlberga 5 poszli na spotkanie. Pani prezydent było bardzo przykro, ale mówiła, że nic się nie da zrobić"
- powiedziała Bożena Baranek.
Od maja ubiegłego roku komisja weryfikacja przyznaje odszkodowania i zadośćuczynienia lokatorom ze zreprywatyzowanych kamienic. Stołeczny ratusz twierdzi jednak, że nie może wypłacać tych świadczeń. Miasto argumentuje, że zasady przyznawania odszkodowań są niejasne, a decyzja odszkodowawcza jest uzależniona od uprawomocnienia decyzji komisji weryfikacyjnej odnoszącej się do danej nieruchomości.