Wygląda na to, że flirt z "bodnarowcami" nie skończył się najlepiej dla sędziego Arkadiusza Ziarko, ex-wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Choć przez obecnie rządzących postrzegany jako neo-sędzia, to Ziarko wpuścił nową ekipę do gabinetu swojego szefa, sędziego Piotra Schaba.
Nielegalne odwołanie prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie
Rzecz miała miejsce w marcu 2024 roku, kiedy ówczesny minister sprawiedliwości podjął ostateczne działania, by usunąć sędziego Piotra Schaba ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Choć kroki zmierzające w tym kierunku Adam Bodnar zainicjował już w styczniu, na drodze stanął mu sprzeciw Kolegium SA, które negatywnie zaopiniowało wniosek ministra.
Przepisy stanowią zaś, że w razie negatywnej opinii kolegium odnośnie odwołania, minister może wystąpić do Krajowej Rady Sądownictwa. Jednak sprzeciw KRS, wyrażony większością 2/3 głosów w terminie 30 dni, uniemożliwia odwołanie osób z pełnionych funkcji. Tego Adam Bodnar za wszelką cenę chciał uniknąć. Dlatego też były minister sprawiedliwości powołał się na rzekome błędy formalne: nieprawidłowość głosowania w kolegium, brak uzasadnienia dla jego opinii i nieprzyjęcia formy uchwały. W rezultacie szef resortu wymiaru sprawiedliwości uznał, że Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie nie zajęło stanowiska odnośnie odwołania sędziego Schaba ze stanowiska prezesa warszawskiej "apelacji".
I bezprawnie "odwołał" Schaba.
Ex-wiceprezes chciał zmienić kolor żabotu?
Z tak jawnym naginaniem prawa nie zgodził się oczywiście sam zainteresowany. Sędzia Schab podkreślał, że nie nastąpiło skuteczne odwołanie. Jego zastępca, Arkadiusz Ziarko, początkowo zgadzał się ze swoim przełożonym. Zaoponował nawet, gdy resort sprawiedliwości naciskał, by jak najszybciej zwołać Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Apelacyjnego, które miało wybrać nowego prezesa.
Ostatecznie Zgromadzenie odbyło się 20 marca, zaś 22 marca do gabinetu zajmowanego dotychczas przez sędziego Schaba wprowadziła się Dorota Markiewicz, nowo wybrana prezes SA. O opuszczenie gabinetu przez dotychczasowego pryncypała poprosił właśnie były wiceprezes, Arkadiusz Ziarko, który - jak donosił portal OKO.press - ostatecznie pomógł ministrowi w przeprowadzeniu zmian w Sądzie Apelacyjnym.
Adwokaci nie chcą sędziego w swoich szeregach
W kuluarach od kilku miesięcy mówiło się, że ta historia miała zaskakujący ciąg dalszy. Sprawdziliśmy.
Jak ustalił portal Niezalezna.pl, Arkadiusz Ziarko 24 maja 2024 został odwołany ze stanowiska wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie na skutek złożonej rezygnacji, natomiast 25 listopada 2024 r. złożył wniosek o wpis na listę adwokatów Izby Adwokackiej w Warszawie.
Okręgowa Rada Adwokacka podjęła jednak uchwałę o odmowie wpisu, zaś Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej utrzymało ją w mocy.
Na ten moment brak podstawy prawnej w postaci prawomocnej uchwały, która umożliwiałaby rozpoczęcie wykonywania zawodu adwokata przez wnioskodawcę
– przekazała portalowi niezalezna.pl adw. Maria Sankowska-Borman, rzecznik prasowa Okręgowej Rady Adwokackiej.
Co więcej, obie uchwały organów samorządowych adwokatury zostały poparte przez Ministra Sprawiedliwości. W kuluarach wręcz szeptało się o tym, że to Adam Bodnar miał naciskać na to, by zablokować przejście sędziego Ziarko do adwokatury. Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo jednak zaprzeczyło tym informacjom.
Minister Sprawiedliwości żadnym swoim działaniem nie blokował przejścia Pana Arkadiusza Ziarko do adwokatury. Wpis na listę adwokatów jest zastrzeżony do wyłącznej kompetencji organów samorządu adwokackiego. (...) Podjęte przez samorząd adwokacki uchwały nie naruszały prawa, dlatego zostały utrzymane w mocy przez Ministra Sprawiedliwości. Niniejsza sprawa jest w toku, wskutek wniesienia przez Arkadiusza Ziarko skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie
– przekazał resort sprawiedliwości.
Biuro prasowe MS nadmieniło również, że "przesłanki wpisu na listę adwokatów wynikają wprost z ustawy".
W prawie o adwokaturze czytamy, że na listę adwokatów może być wpisany ten, kto:
- jest nieskazitelnego charakteru i swym dotychczasowym zachowaniem daje rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu adwokata;
- korzysta w pełni z praw publicznych oraz ma pełną zdolność do czynności prawnych;
- ukończył wyższe studia prawnicze w Rzeczypospolitej Polskiej i uzyskał tytuł magistra lub zagraniczne studia prawnicze uznane w Rzeczypospolitej Polskiej;
- odbył w Rzeczypospolitej Polskiej aplikację adwokacką i złożył egzamin adwokacki.
Ustawa precyzuje też dalej, że sędziowie zwolnieni są z wymogu odbycia aplikacji adwokackiej i złożenia egzaminu adwokackiego. Sędzia Ziarko z pewnością musiał ukończyć również prawo z tytułem magistra, a także korzysta z pełni praw publicznych i cywilnych - w przeciwnym bowiem razie nie mógłby pracować jako sędzia.
Sędzia Arkadiusz Ziarko, poproszony przez nas mailowo o zajęcie stanowiska, nie zdecydował się skomentować sprawy.