Posłanka Nowoczesnej Monika Rosa od wczoraj jest prawdziwą gwiazdą internetu. Nie o taką sławę jej chyba jednak chodziło. Polityk, która zawojowała media społecznościowe swoją kompromitującą wpadką, na tym jednak nie poprzestaje i idzie jeszcze dalej... Trudno w to uwierzyć? Poseł Rosa właśnie udowadnia, że niemożliwe, staje się możliwe.
Jeszcze nie zdążyły umilknąć echa kompromitującej wpadki posłanki Nowoczesnej, która w programie #RZECZoPOLITYCE stając w obronie feministek - mocno się im naraziła, a już zdążyła zaliczyć kolejny blamaż.
Internauci zwrócili uwagę na odezwę poseł Rosy do narodu, w której wzywa do udziału w proteście środowisk feministycznych i lewicowych. Wypowiedzi posłanki Nowoczesnej zderzono z jej własnymi słowami, które padły z sejmowej mównicy w związku z obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku: o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
- Żarty się skończyły. Oni to zrobią. Zaostrzą prawo aborcyjne. Odbiorą nam naszą godność, nasze zdrowie, nasze życie. Powiedzą: „Siedź w domu i rodź. Nie masz prawa myśleć. Nie masz prawa decydować o sobie”. Dlatego jutro w Warszawie, na ulicach miast wyjdziemy i będziemy krzyczeć: „Odczepcie się od nas!” - zapowiadała swój udział w lewackiej manifestacji posłanka Nowoczesnej.
Z kolei z Sejmowej mównicy grzmiała:
- W Polsce obowiązuje bardzo restrykcyjne prawo aborcyjne, właściwie prawo antyaborcyjne, które dodatkowo nie jest realizowane. Mam pytanie: Czy odmowa realizacji świadczenia terminacji ciąży z racji klauzuli sumienia czy też odmowa realizacji prawa kobiety do tej decyzji nie jest sprzeczna z konstytucją? Czy nie uważają państwo, że powinni państwo prowadzić monitoring takich zachowań oraz przedstawiać kobietom pełną informację, gdzie takiego zabiegu mogą dokonać? Czy klauzula sumienia jest ważniejsza niż prawo, wolność, godność i zdrowie kobiety, jeżeli chodzi o podejmowanie takich decyzji? Czy ministerstwo czy też PiS, zajmując się kwestiami zaostrzenia ustawy aborcyjnej, ulega namowom Episkopatu Polski i apelom Kościoła katolickiego? Jeśli tak, czy są to spotkania formalne czy też nieformalne? - dopytywała w Sejmie Monika Rosa.
Po chwili, w czasie debaty nad innym projektem ustawy (tym razem dotyczącego próby cofnięcia zmian wprowadzonych przez tzw. ustawę dezubekizacyjną) posłanka Nowoczesnej znów wróciła do tematu i... zaczęła odwoływać się nawet do Dekalogu. W pewnym momencie sugerowała nawet, że rząd... okrada komunistycznych funkcjonariuszy.
- Po piąte, nie zabijaj. Panie ministrze, ile osób musiało umrzeć w związku z ustawą, którą wprowadziliście? Po siódme, nie kradnij. Panie ministrze, jak pan się czuje z tym, że odbieracie pieniądze uczciwym ludziom, często bohaterom, a sami przyznajecie sobie bardzo wysokie premie, nie wiadomo za co? Gdzie są te przykazania, panie ministrze, gdzie jest ta moralność, uczciwość, gdzie jest Bóg, kiedy klęczycie, kiedy ludzie umierają, kiedy nie mają za co żyć? Panie ministrze, kiedy będą akty łaski? Panie ministrze, co pan powie nam z tej mównicy, usłyszawszy te historie, ludzkie historie, o bohaterach, o ludziach uczciwych, o wdowach, które nie mają za co żyć? Czy pana to poruszyło, czy pan je zrozumiał? Czy pan zrozumiał swój błąd, panie ministrze? - mówiła poseł Monika Rosa.
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Hitem internetu jest już film, w którym zestawiono wypowiedzi posłanki Nowoczesnej zastanawiając się nad tym, czy „w kategoriach rozdwojenia jaźni” można traktować sytuację, w której Monika Rosa w jednej chwili wzywa do udziału w proaborcyjnej manifestacji, a po chwili grzmi z sejmowej mównicy o łamaniu piątego przykazania Dekalogu mówiącego: „Nie zabijaj”.
Monika Rosa
— PikuśPOL (@pikus_pol) 23 marca 2018
- Rozdwojenie jaźni????? pic.twitter.com/ORp3CxIDXP