Klaudia Jachira, która do tej pory zasłynęła samymi skandalicznymi i żenującymi happeningami, tym razem chciała być poważna. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" próbowała zwrócić na siebie uwagę wypowiedziami na temat "przeciętnej prezydentury" Lecha Kaczyńskiego. Przy okazji obraziła Antoniego Macierewicza twierdząc, że... uciekł z miejsca katastrofy smoleńskiej.
Klaudia Jachira, która do tej pory z polityką miała niewiele wspólnego, została wybrana na posłankę z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Czego możemy się po niej spodziewać? Przykładów swojego zachowania dała nam już wiele. Chociażby podczas spotkań z wyborcami, kiedy naśmiewała się z ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jachira najwyraźniej zrozumiała, że Sejm to już nie to samo, co plan serialu paradokumentalnego. Postanowiła więc w mediach pokazać się "na poważnie". Wciąż jednak nie potrafi zrezygnować z szokujących i obraźliwych wypowiedzi.
Tym razem mówiła o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Spójrzmy prawdzie w oczy: mieliśmy lepszych prezydentów. I nie rozumiem, po co stawiać pomniki przeciętnemu prezydentowi
- stwierdziła posłanka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dodała jednak, że usunięcie pomnika nie będzie jej priorytetem w nadchodzącej kadencji.
Jeśli mam wybór: zająć się w sejmie poprawą bezpieczeństwa pieszych albo domaganiem się usunięcia pomnika Lecha Kaczyńskiego, zdecydowanie wybieram żywych pieszych
- dodała Jachira.
Nie ma mojej zgody na kult smoleński, teorie spiskowe, oskarżanie Donalda Tuska o zabójstwo Lecha Kaczyńskiego czy utrzymywanie z naszych podatków absurdalnej komisji smoleńskiej. A mało kto pamięta, że Antoni Macierewicz uciekł z miejsca katastrofy. Przyjechała tam za to ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, która identyfikowała ciała. Dlatego niewyobrażalna była dla mnie decyzja o ekshumacji ofiar bez zgody rodzin. To była profanacja, a politycy PiS-u powinni ponieść za to konsekwencje
- plotła dalej ulubienica Schetyny.
Zdradziła również, czym zamierza interesować się przez te cztery lata, które - choć trudno w to uwierzyć - spędzi w polskim parlamencie.
Idę do Sejmu, bo chcę patrzeć władzy na ręce. A oprócz tego bardzo ważne są dla mnie ochrona środowiska i walka ze smogiem. Warszawiacy wielokrotnie mówili mi, że chcą oddychać czystym powietrzem. Na pewno zajmę się przedsiębiorcami, ponieważ uważam, że państwo w ostatnim czasie utrudnia życie małym i średnim firmom. Korporacje dobrze sobie radzą, a drobni przedsiębiorcy przelewają duże daniny do kasy państwa. Kiedy z nimi rozmawiałam, widziałam przerażenie kolejnymi pomysłami rządu Mateusza Morawieckiego. Przecież wprowadzenie pensji minimalnej na poziomie 4 tys. zł brutto doprowadzi do bankructwa wielu firm. A w najgorszym wypadku do sytuacji, w której pracownik będzie zarabiał minimalną, a właściciel o wiele mniej
– deklaruje Klaudia Jachira.
Cóż, pozostaje tylko bacznie się przyglądać jej poczynaniom w Sejmie.