Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Incydent na konwencji Kidawy-Błońskiej wywołał spory zamęt. Wystarczy spojrzeć, co robi Arłukowicz

Wejście na konwencję Małgorzaty Kidawy-Błońskiej aktywistów z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego wywołało niemałe zamieszanie. Gdy kandydatka postanowiła wyjść do młodych działaczy, kamery zarejestrowały dosyć dziwne miny i ruchy szefa sztabu Kidawy-Błońskiej, Bartosza Arłukowicza. "Przyczajony tygrys, ukryty smok" - skomentował nagranie europoseł Joachim Brudziński.

Twitter.com/PikuśPol (@pikus_pol) [screenshot]

Gdy podczas dzisiejszej konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej przemawiał Józef Drzazgowski ze Stowarzyszenia Eko Przyjezierze, na scenę weszło dwóch aktywistów z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, którzy "przejęli" mikrofon.

Przekonywali, że neutralność klimatyczna musi być osiągnięta do 2040 roku. Po zakończonym apelu zeszli ze sceny. Sama Małgorzata Kidawa-Błońska pofatygowała się do młodych osób, jednak ci nie odwzajemnili serdeczności. Odmówili podania ręki kandydatce na prezydenta.

- Nawet ręki nie podacie? No rękę to chyba moglibyście podać...

- mówiła zrezygnowana Kidawa-Błońska.

Na nagraniu przedstawiającym scenę spotkania Kidawy-Błońskiej z aktywistami, internauci zwrócili uwagę na reakcję Bartosza Arłukowicza, szefa sztabu kandydatki KO.

Sytuację skomentował na Twitterze Joachim Brudziński, szef sztabu organizacyjnego Andrzeja Dudy.

 

 



Źródło: Twitter, niezalezna.pl

#Bartosz Arłukowicz #Małgorzata Kidawa-Błońska

redakcja